środa, 18 czerwca 2008

Pet Shop Boys - Behaviour - 1990











01. Being Boring
02. This Must Be The Place I Waited Years To Leave
03. To Face The Truth
04. How Can You Expect To Be Taken Seriously
05. Only The Wind
06. My October Symphony
07. So Hard
08. Nervously
09. The End Of The World
10. Jealousy


''Behaviour to płyta bardziej refleksyjna i cięższa w odbiorze niż nasze inne produkcję. Sądzę również, że jest to najmniej znienawidzony album naszych przeciwników. Pozbawiony jest tych wszystkich irytujących i bezmyślnych pomysłów jakie czasem były zawarte w innych naszych kompozycjach'' – w taki to dość dziwny sposób wokalista Neil Tennant opisał płytę kilka lat po premierze. Muszę się w tym wypadku zgodzić się z faktem, ze Behaviour wydany we październiku 1990 roku był zupełnie odmienny niż trzy poprzednie płyty duetu. Wizerunek grupy uległ diametralnej zmianie. PSB odeszli od gatunków dance i synthpop na rzecz muzyki z pogranicza adult popu, elektroniki i ballad popu. Dyskoteki pozostawili samym sobie...

Wszystko to o czym pisze słychać już w pierwszym numerze z albumu, jednej z moich ulubionych piosenek w historii, utrzymanej w dość szybkiej stylistyce, ale jednak balladzie Being Boring. Utwór bardzo progresywny jak na brytyjczyków. Prawie siedmiominutowy. To co zaskakuje to pojawienie się dźwięków gitary. Pośród znakomitego elektroniczego tła i bębnów słychać wyraźnie dźwięki solidnego ''elektryka''. Co prawda pozostaje on trochę w tle, ale efekt znakomity. To długi, ponad półtoraminutowy wstęp do głównej części utworu. Being Boring to bardzo ciepły i jasny brzmieniowo numer. Znakomite aranżacje Chrisa Lowe’a współgrają z równie przyjaznym słuchaczowi wokalowi Neila Tennanta. Do tego jest jeszcze miejsce na takie smaczki jak brzmienie wiolonczeli. Super reprezentatywny kawałek dla całej płyty. Podobne ciepłe i jasne brzmienie PSB uzyskuje w innym, najspokojniejszych na płycie To Face The Truth, które zahacza o jakieś jazzowe inspiracje i gdzie znów dominującą rolę odgrywają bębny. Dalej jest równie przyjemnie i beztrosko. Only The Wind ma prawie identyczną partię bębnów jak To Face The Truth, ale dzięki wspaniałym urozmaiceniem takim jak fortepian oraz dźwięki saksofonu Behaviour, a raczej jego zawartość nie popada w monotonię. Wspaniałą rolę odgrywa w tej muzyce sekcja smyczkowa i cała orkiestra, która pod nadzorem Angelo Badalamentiego brała udział w nagraniach. Innym znanym gościem udzielającym się w nagraniach był muzyk The Smiths, Electronic, a obecnie współpracujący z Modest Mouse, gitarzysta Johny Marr. Największe wpływy tych osób słychać w utworze My October Symphony, gdzie nawet znalazło się miejsce dla Rosyjskiego Chóru Akademickiego. Tam główne skrzypce grają...skrzypce i inne instrumenty szarpane. Po raz kolejny pojawia się wyraźny motyw gitarowy.

Płyta jest jedną z dłuższych w dorobku anglików, mimo iż zawiera dziesięć nagrań. Wszystko dzięki wspomnianemu już bardziej progresywnemu pod tym względem podejściu do kawałków. Krótsze numery są jednocześnie najbardziej przystępne dla przeciętnego ucha. Bo nie jest tak, że Behaviour przez swoją ''monumentalność'' zapomniał o wydaniu kilku znakomitych singli. Za przykład niech służą So Hard (4 w UK) i Jealousy (12). Pierwszy z nich to wspomnienie dawnego stylu grupy, podane jednak już w nowym standardzie brzmienia lat 90. Utwór bardzo nowoczesny i energiczny, szczególnie na tle pozostałych kompozycji z płyty. Zabarwiony elektrycznymi gitarami i głębokimi elektronicznymi samplami i masą laserowego grania. Na deser są nawet dzwonki. Dwa pozostałe utwory utrzymane w szybkiej stylistyce to wspomniany już How Can You Expect To Be Taken Seriously (w zabawny sposób opowiadający historię o celebrities, których jak w tytule, nie można traktować poważnie) oraz The End Of The World, który podobno ma zapożyczoną partię basu z utworu Enjoy The Silence grupy Depeche Mode, co nie dziwi biorąc pod uwagę, że PSB bardzo chwalili album swoich przyjaciół i czerpali z niego inspirację, które chyba jednak bardziej przydały się w efekcie podczas komponowania b-sidów do singli z ery Behaviour. Na koniec płyty dostajemy jeszcze jedną perłę. Kawałek Jealousy to typowo PSB-owa ballada oparta na wyraźnym brzmieniu orkiestrowym, które stało się już stałym towarzyszem nagrań chłopców od czasów pierwszych wspólnych eksperymentów przy okazji utworu Left To My Own Devices z 1988. Poprzez wprowadzenie głębokiego ''schodowego'' basu i dominującej partii smyczkowej brzmi zdecydowanie inaczej niż pozostałe slow-songi na tym wydawnictwie. Najlepsze są jednak końcowe fragmenty utworu kiedy to udział w zabawie bierze już udział cała orkiestra, a utwór zaczyna brzmieć jak rasowy soundtrack do jakiejś produkcji (te harfy!).

Dużo się dzieję na tym albumie, mimo iż jest on z pewnością bardziej spójny instrumentalnie niż poprzednie produkcje duetu. Znów nie zawodzą teksty. Ogólnie to kolejne rozdanie między damsko-męskimi problemami, ale poruszane są też tematy AIDS (Being Boring), obozów zagłady (w fantastycznym, może najlepszym na płycie This Must Be The Place I Waited Years To Leave), czy tak jak już wspominałem zakłamanych gwiazdach popkultury. To przełomowy album, który pozwolił zyskać wiele nowych fanów ale i wpłynął na fakt, że ludzie przestali kojarzyć Pet Shop Boys tylko i wyłącznie z parkietem do tańca. Mój ulubiony popowy album ever i czołówka międzygatunkówa. Trzeba znać.


Brak komentarzy: