sobota, 27 grudnia 2008

Notowanie 108 (27.12.08)

AP. PP. LT.

01. 02. 04. Portishead - Hunter
02. 01. 03. TV On The Radio - Family Tree
03. 03. 05. Ladytron - Tomorrow
04. 06. 08. Deerhunter - Nothing Ever Happened
05. 07. 04. Nick Cave & The Bad Seeds - Lie Down Here (& Be My Girl)
06. 04. 07. Marillion - This Train Is My Life
07. 09. 11. The Verve - Sit And Wonder
08. 05. 10. Metallica - That Was Just Your Life
09. 12. 05. Kasia Nosowska - Na Całych Jeziorach Ty
10. 11. 10. The Cure - The Hungry Ghost

11. 18. 02. Elbow - The Loneliness Of A Tower Crane Driver
12. 14. 08. Tricky - Past Mistake
13. 16. 08. The Last Shadow Puppets - My Mistakes Were Made For You
14. 20. 03. The Raconteurs - Carolina Drama
15. 08. 08. R.E.M - Living Well Is The Best Revenge
16. 17. 16. Portishead - We Carry On
17. 10. 08. Oasis - I'm Outta Time
18. 22. 07. Simply Red - Go Now
19. 13. 07. Voo Voo - Leszek Mi Mówił
20. 15. 06. Coldplay - Life In Technicolor II

21. 28. 06. Fleet Foxes - He Doesn't Know Why
22. 47. 02. The Pains Of Being Pure At Heart - Young Adult Friction
23. 19. 11. Tindersticks - The Turns We Took
24. 34. 02. Matt Elliott - I Name This Ship The Tragedy, Bless Her And All Who Sail With Her
25. 25. 05. Duffy - Rain On Your Parade
26. 23. 12. The Raveonettes - Aly, Walk With Me
27. 26. 09. Emiliana Torrini - Big Jumps
28. 29. 04. Travis - Song To Self
29. 32. 05. Mercury Rev - Dream Of A Young Girl As A Flower
30. 40. 03. Kings Of Leon - Use Somebody

31. 24. 13. Elbow - The Bones Of You
32. 31. 16. TV On The Radio - Halfway Home
33. 33. 22. Fleet Foxes - White Winter Hymnal
34. 27. 12. Coldplay - Lost!
35. NE. 01. Antony & The Johnsons - Her Eyes Are Underneath The Ground
36. 39. 06. The Kills - Tape Song
37. 35. 10. Cranes - Worlds
38. 21. 11. Pustki - Parzydełko
39. 37. 07. The Killers - Spaceman
40. 36. 07. Razorlight - Wire To Wire
-------------------------------------------------------------------
41. NE. 01. Rockettothesky - The Dead, Dead Water Lily Thing
42. 38. 15. The Verve - Rather Be
43. 46. 04. IAMX - Think Of England
44. 30. 09. Gabriella Cilmi - Sanctuary
45. NE. 01. Franz Ferdinand - Ulysses
46. 42. 12. Shirley Manson - Samson And Delilah
47. 44. 13. Garbage - Witness To Your Love
48. 48. 09. The Dears - Disclaimer
49. 49. 15. M83 - Kim & Jessie
50. 41. 17. Coldplay - Yes/Chinese Sleep Chant
51. 55. 02. Glasvegas - A Snowflake Fell (And It Felt Like A Kiss)
52. NE. 01. Gang Gang Dance - House Jam
53. 50. 17. Roisin Murphy - Slave To Love
54. 45. 16. Ladytron - Runaway
55. 54. 06. Renton - Lazy Wild
56. 51. 15. Calexico - Two Silver Trees
57. 61. 21. UNKLE - Cut Me Loose
58. 58. 13. Franz Ferdinand - Lucid Dreams
59. 56. 22. Deerhunter - Agoraphobia
60. 59. 09. dEUS - Popular Culture
61. 43. 08. Guns N' Roses - Chinese Democracy
62. 53. 12. Maria Peszek - Muchomory
63. 52. 18. Hooverphonic - 50 Watt
64. 57. 15. Silver Rocket - Coil
65. 62. 09. Tom Morello: The Nightwatchman & Serj Tankian - Lazarus On Down
66. 68. 16. Cyndi Lauper - Same Ol' Story
67. 69. 23. Radiohead - House Of Cards
68. 64. 18. Kings Of Leon - Sex On Fire
69. 66. 19. Sparks - Strange Animal
70. 60. 03. Enya - Trains And Winter Rains

Z listy wypadły:

z 63 - Strachy Na Lachy - Po Prostu Pastelowe - po 16 tyg.
z 65 - Pudelsi - Gdyby Ryby - po 11 tyg.
z 67 - Kings Of Leon - Crawl - po 19 tyg.
z 70 - Oasis - The Shock Of Lightning - po 17 tyg.

czwartek, 25 grudnia 2008

TOP 50 BLUR
















Dzisiaj w serii ''TOP 50 OF... '' mam zaszczyt zaprezentować najlepsze piosenki grupy Blur. Muzyka jednych z pionierów britpopu towarzyszy mi niezwykle długo, ponad 4 lata, które minęły mi na początku pod znakiem jednych z najbardziej klasycznych utworów środka lat 90 jak Parklife, The Universal czy Girls And Boys, a następnie zaprowadziły mnie w mniej przystępne i wytańczone rejony płyt 13 i Think Thank, które okazały się być jednymi z największych dzieł swoich czasów.
Blur przez 20 lat swojego istnienia przeszedł pełną i klasyczną rewolucję od zespołu umilającego festiwale i popołudnia w BBC, aż po najbardziej twórczy, zaskakujący i ambitny projekt muzyki alternatywnej przełomu wieków. Już dawno pozostawili w tyle Oasis i pojedynki w stylu Battle Of The Pop, dziś ich reaktywacja uzyskuje tytuł największego wydarzenia muzycznego w nadchodzącym roku. Z tej okazji teraz i tu, najlepsza 50 nagrań z okresu 1989-2003.

01 - No Distance Left To Run (13)
02 - Trimm Trabb (13)
03 - Out Of Time (Think Thank)
04 - Beetlebum (Blur)
05 - Caramel (13)
06 - Death Of A Party (Blur)
07 - The Universal (The Great Escape)
08 - On The Way To The Club (Think Thank)
09 - Coffee & TV (13)
10 - Ambulance (Think Thank)

11 - Swamp Song (13)
12 - Battery In Your Leg (Think Thank)
13 - Battle (13)
14 - Chemical World (Modern Life Is Rubbish)
15 - To The End (Parklife)
16 - Caravan (Think Thank)
17 - Girls & Boys [PSB Single Remix/Album Version] (Parklife)
18 - Charmless Man (The Great Escape)
19 - On Your Own (Blur)
20 - Trouble In The Message Center (Parklife)

21 - Stereotypes (The Great Escape)
22 - Country Sad Ballad Man (Blur)
23 - Tender (13)
24 - Sing (Leisure)
25 - This Is A Low (Parklife)
26 - Parklife (Parklife)
27 - Good Song (Think Thank)
28 - Music Is My Radar (The Best Of Blur)
29 - Popscene (Modern Life In Rubbish)
30 - Song 2 (Blur)

31 - Best Days (The Great Escape)
32 - For Tomorrow [Visit To Primrose Hill Extended] (Modern Life Is Rubbish)
33 - 1992 (13)
34 - Entertain Me (The Great Escape)
35 - There's No Other Way (Leisure)
36 - Clover Over Dover (Parklife)
37 - Mr. Robinson's Quango (The Great Escape)
38 - Theme From Retro (Blur)
39 - Bugman (13)
40 - Black Book (The Best Of, B-side)

41 - Crazy Beat (Think Thank)
42 - Strange News From Another Star (Blur)
43 - She's So High (Leisure)
44 - London Loves (Parklife)
45 - Country House (The Great Escape)
46 - M.O.R. (Blur)
47 - Don't Be (Think Thank, B-side)
48 - You're So Great (Blur)
49 - Bang (Leisure)
50 - Jets (Think Thank)

Elbow w BBC

17 stycznia Manchesterska formacja Elbow da specjalny koncert w studiu BBC w Londynie. Guy Garvey i jego koledzy mają zamiar specjalnie na potrzeby tego widowiska odtworzyć w całości swój ostatni album pod tytułem The Seldom Seen Kid. Piosenki zostaną zagrane w nieco innych wersjach niż znane nam z płyt. Za zmianami aranżacyjnymi stać będzie BBC Concert Orchestra, która wspomoże zespół w studiu. Prawdopodobnie na następny dzień planowana jest transmisja koncertu w BBC Radio 2.

wtorek, 23 grudnia 2008

Yes(t) tytuł dla Pet Shop Boys

W dniu dzisiejszym na oficjalnej stronie duetu, a wcześniej na stronach EMI, pojawiła się informacja, że nowy longplay Brytyjczyków zapowiadany na Marzec tego roku będzie nosił tytuł Yes.
Krążek przygotowany został we współpracy ze sztabem producenckim Xenomania i jest opisywany jako najbardziej ''nośna'' rzecz jaką zespół nagrał od czasów krążka Very.

Gwiazdy na Benicassim Festival

Organizatorzy jednego z najpopularniejszych festiwali muzyki rozrywkowej ostatnich lat - Benicassim Festival - ogłosili wstępną listę czołowych artystów, którzy w dniach 16-19 Lipca pojawią się na Hiszpańskiej miejscowości. Oprócz Brytyjskich przedstawicieli w postaci Paula Wellera i grupy Franz Ferdinand, udało się zaprosić jeden z najpopularniejszych kwartetów rockowego środowiska, zespół Kings Of Leon.
Najciekawiej zapowiadają się jednakże występy grup z ''dolnej części plakatu''. W Benicassim będzie można usłyszeć m.in. reaktywowany niedawno zespół My Bloody Valentine, Spiritualized, Babyshambles czy Morrisseya, który promować będzie swój nowy album pod tytułem Years Of Refusal

Ostatni wieczór w Astorii

Jak podaje Brytyjska prasa, legendarny klub Astoria z dniem 15 stycznia zostanie na dobre zamknięty. Ostatnią gwiazdą, która zagra w miejscu gdzie przez ostatnie lata koncertowały największe zespoły i artyści Wielkiej Brytanii i nie tylko, będzie Hiszpański projekt Manumission.
Show pod tytułem Comes To London rozpocznie światową trasę grupy. Natomiast na miejscu likwidowanej Astorii rozpoczną się prace związane z projektem Crossrail Raiwal Project, który ma celu rozbudową Londyńskiego metra. Mimo licznych protestów ze strony melomanów los klubu został przesądzony już kilka miesięcy wcześniej za sprawą decyzji nowych właścicieli, którzy nabyli lokal w 2006 roku.

sobota, 20 grudnia 2008

Notowanie 107 (20.12.08)

AP. PP. LT.

01. 01. 02. TV On The Radio - Family Tree

02. 04. 03. Portishead - Hunter
03. 05. 04. Ladytron - Tomorrow
04. 02. 06. Marillion - This Train Is My Life
05. 03. 09. Metallica - That Was Just Your Life
06. 10. 07. Deerhunter - Nothing Ever Happened
07. 13. 03. Nick Cave & The Bad Seeds - Lie Down Here (& Be My Girl)
08. 09. 07. R.E.M - Living Well Is The Best Revenge
09. 07. 10. The Verve - Sit And Wonder
10. 06. 07. Oasis - I'm Outta Time

11. 08. 09. The Cure - The Hungry Ghost
12. 18. 04. Kasia Nosowska - Na Całych Jeziorach Ty
13. 12. 06. Voo Voo - Leszek Mi Mówił
14. 15. 07. Tricky - Past Mistake
15. 11. 05. Coldplay - Life In Technicolor II
16. 16. 07. The Last Shadow Puppets - My Mistakes Were Made For You
17. 14. 15. Portishead - We Carry On
18. NE. 01. Elbow - The Loneliness Of A Tower Crane Driver
19. 17. 10. Tindersticks - The Turns We Took
20. 40. 02. The Raconteurs - Carolina Drama

21. 20. 10. Pustki - Parzydełko
22. 24. 06. Simply Red - Go Now
23. 22. 11. The Raveonettes - Aly, Walk With Me
24. 19. 12. Elbow - The Bones Of You
25. 28. 04. Duffy - Rain On Your Parade
26. 26. 08. Emiliana Torrini - Big Jumps
27. 21. 11. Coldplay - Lost!
28. 35. 05. Fleet Foxes - He Doesn't Know Why
29. 50. 03. Travis - Song To Self
30. 23. 08. Gabriella Cilmi - Sanctuary

31. 25. 15. TV On The Radio - Halfway Home
32. 37. 04. Mercury Rev - Dream Of A Young Girl As A Flower
33. 29. 21. Fleet Foxes - White Winter Hymnal
34. NE. 01. Matt Elliott - I Name This Ship The Tragedy, Bless Her And All Who Sail With Her
35. 27. 09. Cranes - Worlds
36. 36. 06. Razorlight - Wire To Wire
37. 30. 06. The Killers - Spaceman
38. 32. 14. The Verve - Rather Be
39. 39. 05. The Kills - Tape Song
40. 52. 02. Kings Of Leon - Use Somebody
------------------------------------------------------------------
41. 31. 17. Coldplay - Yes/Chinese Sleep Chant
42. 33. 11. Shirley Manson - Samson And Delilah
43. 34. 07. Guns N' Roses - Chinese Democracy
44. 43. 12. Garbage - Witness To Your Love
45. 38. 15. Ladytron - Runaway
46. 49. 03. IAMX - Think Of England
47. NE. 01. The Pains Of Being Pure At Heart - Young Adult Friction
48. 45. 08. The Dears - Disclaimer
49. 46. 14. M83 - Kim & Jessie
50. 41. 16. Roisin Murphy - Slave To Love
51. 48. 14. Calexico - Two Silver Trees
52. 68. 17. Hooverphonic - 50 Watt
53. 54. 11. Maria Peszek - Muchomory
54. 56. 05. Renton - Lazy Wild
55. NE. 01. Glasvegas - A Snowflake Fell (And It Felt Like A Kiss)
56. 47. 21. Deerhunter - Agoraphobia
57. 51. 14. Silver Rocket - Coil
58. 55. 12. Franz Ferdinand - Lucid Dreams
59. 57. 08. dEUS - Popular Culture
60. 53. 02. Enya - Trains And Winter Rains
61. 60. 20. UNKLE - Cut Me Loose
62. 44. 08. Tom Morello: The Nightwatchman & Serj Tankian - Lazarus On Down
63. 58. 16. Strachy Na Lachy - Po Prostu Pastelowe
64. 42. 17. Kings Of Leon - Sex On Fire
65. 64. 11. Pudelsi - Gdyby Ryby
66. 63. 18. Sparks - Strange Animal
67. 59. 19. Kings Of Leon - Crawl
68. 61. 15. Cyndi Lauper - Same Ol' Story
69. 65. 22. Radiohead - House Of Cards
70. 62. 17. Oasis - The Shock Of Lightning

Z listy wypadły:

z 66 - Guillemots - Kriss Kross - po 17 tyg.
z 67 - Sharleen Spiteri - All The Times I Cried - po 8 tyg.
z 69 - Spiritualized - You Lie You Cheat - po 11 tyg.
z 70 - Foo Fighters - Come Alive - po 19 tyg.

piątek, 19 grudnia 2008

U2 też w Marcu

Irlandzka formacja U2 ujawniła datę premiery swojej nowej płyty. No Line On The Horizon tak samo jak albumy The Rakes czy Pet Shop Boys pojawi się w Marcu, a konkretnie w drugi jego dzień. Płyta planowo miała ukazać się dużo wcześniej, mówiono nawet o roku 2008, ale Bono i koledzy postanowili przeprodukować kilka piosenek razem z Rickiem Rubinem. Nagrania jedenastej studyjnej płyty muzycy przeprowadzili m.in. w Londynie, Fezie i Dublinie.

środa, 17 grudnia 2008

Nowy album The Rakes

The Rakes ujawnili szczegóły swojej nowej płyty. Następca Ten New Messages wjedzie na półki sklepowe 23 marca. Singlem promującym zostanie utwór 1989, który pojawi się tydzień wcześniej, a do rozgłośni radiowych dotrze na początku miesiąca marca.
Lider formacji, Alan Donohoe, udzielił wywiadu, w którym zdradził, że Klang (bo tak zatytułowany będzie krążek) jest płytą surową, pełną zwariowanych dźwięków i sprawiającą wiele radości podczas jej komponowania. Album został nagrywany w Berlinie.

Oto kompozycje, które wchodzą na dzień dzisiejszy do tracklisty:

'You're In It'
'That's The Reason'
'The Loneliness Of The Outdoor Smoker'
'Bitchin' in the Kitchin''
'The Woes Of The Working Woman'
'1989'
'Shackelton'
'The Light From Your Mac'
'Muller's Ratchet'
'The Final Hill'
'Never Get Married'

poniedziałek, 15 grudnia 2008

TOP 30 Faith No More




















Czas na Faith No More, najlepszy moim skromnym zdaniem zespół z okolic alternatywno-metalowych. Prowadzony głównie przez Mike'a Pattona, stał się w ciągu 10 lat jednym z najpopularniejszych wykonawców sceny rockowej i otworzył mocniejszym brzmieniom drogę do sukcesu na listach przeboju. W grupie tej cenię najbardziej ich eklektyczny stosunek do kompozycji i fakt, że od czasu wydania albumu The Real Thing nie powtarzają się i na każdym kolejnym longplayu potrafią zaskoczyć słuchacza. Kto jak nie Faith No More eksperyentowali łącząc z mocnym brzmieniem takie klimatyczne i ''zamknięte'' gatunki jak jazz, soul czy nawet gospel. Cały projekt upadł 10 lat temu i między innymi z tego względu, ale także z powodu domniemanego ponownego zejścia się członków zespołu, postuję dzisiaj top Faith No More. Trzydzieści najlepszych piosenek z całkiem bogatej dyskografii.

01 - Midlife Crisis (Angel Dust)
02 - A Small Victory (Angel Dust)
03 - Take This Bottle (King For A Day...Fool For A Lifetime)
04 - King For A Day (King For A Day...Fool For A Lifetime)
05 - Easy (Angel Dust)
06 - Everything's Ruined (Angel Dust)
07 - Just A Man (King For A Day...Fool For A Lifetime)
08 - Ricochet (King For A Day...Fool For A Lifetime)
09 - Falling To Pieces (The Real Thing)
10 - Paths Of Glory (Album Of The Year)

11 - She Loves Me Not (Album Of The Year)
12 - Evidence (King For A Day...Fool For A Lifetime)
13 - From Out To Nowhere (The Real Thing)
14 - Last Cup Of Sorrow (Album Of The Year)
15 - Land Of Sunshine (Angel Dust)
16 - Stripsearch (Album Of The Year)
17 - Epic (The Real Thing)
18 - Digging The Grave (King For A Day...Fool For A Lifetime)
19 - Edge Of The World (The Real Thing)
20 - Mouth To Mouth (Album Of The Year)

21 - Helpless (Album Of The Year)
22 - Be Aggressive (Angel Dust)
23 - RV (Angel Dust)
24 - Underwater Love (The Real Thing)
25 - Crack Hitler (Angel Dust)
26 - Cuckoo For Caca (King For A Day...Fool For A Lifetime)
27 - Caffeine (Angel Dust)
28 - Collision (Album Of The Year)
29 - We Care A Lot (Introduce Yourself)
30 - Ashes To Ashes (Album Of The Year)

niedziela, 14 grudnia 2008

Dynie tylko na singlach

W udzielonym niedawno wywiadzie Billy Corgan, wokalistka The Smashing Pumpkins, zapowiedział, że zespół nie wyda już więcej płyty długogrającej. Wszystkie nowo powstałe utwory będą umieszczane na singlach, które w odstępie kilku miesięcy będzie można nabyć za pośrednictwem internetu i prawdopodobnie też w normalnej formie dystrybucji.
Lider formacji tłumaczy, że zdecydował się na ten krok po bardzo negatywnym przyjęciu ostatniej studyjnej płyty grupy (Zeitgeist) wydanej w 2007 roku. W wywiadzie dla The Chicago Tribune powiedział, że większość osób, która wyraziła negatywne opinie o krążku przesłucha na swoich odtwarzaczach zaledwie jedną lub dwie piosenki i na tej podstawie zaszufladkowała całość. ''Będziemy teraz singlowym zespołem. Po prostu. To nadal jest The Smashing Pumpkins, tylko w innej - mam nadzieję, że lepszej - formie'' - podsumował Corgan
Grupa zamierza też odstawić na bok koncertowanie na dużych obiektach i chce skupić się na bardziej kameralnych widowiskach, tak jak na początku swojej kariery.

sobota, 13 grudnia 2008

Notowanie 106 (13.12.08)

AP. PP. LT.

01. NE. 01. TV On The Radio - Family Tree
02. 02. 05. Marillion - This Train Is My Life
03. 04. 08. Metallica - That Was Just Your Life
04. 44. 02. Portishead - Hunter
05. 08. 03. Ladytron - Tomorrow
06. 01. 06. Oasis - I'm Outta Time
07. 03. 09. The Verve - Sit And Wonder
08. 06. 08. The Cure - The Hungry Ghost
09. 07. 06. R.E.M - Living Well Is The Best Revenge
10. 10. 06. Deerhunter - Nothing Ever Happened

11. 05. 04. Coldplay - Life In Technicolor II
12. 09. 05. Voo Voo - Leszek Mi Mówił
13. 18. 02. Nick Cave & The Bad Seeds - Lie Down Here (& Be My Girl)
14. 12. 14. Portishead - We Carry On
15. 16. 06. Tricky - Past Mistake
16. 19. 06. The Last Shadow Puppets - My Mistakes Were Made For You
17. 13. 09. Tindersticks - The Turns We Took
18. 28. 03. Kasia Nosowska - Na Całych Jeziorach Ty
19. 14. 11. Elbow - The Bones Of You
20. 23. 09. Pustki - Parzydełko

21. 15. 10. Coldplay - Lost!
22. 20. 10. The Raveonettes - Aly, Walk With Me
23. 17. 07. Gabriella Cilmi - Sanctuary
24. 24. 05. Simply Red - Go Now
25. 32. 14. TV On The Radio - Halfway Home
26. 21. 07. Emiliana Torrini - Big Jumps
27. 11. 08. Cranes - Worlds
28. 30. 03. Duffy - Rain On Your Parade
29. 26. 20. Fleet Foxes - White Winter Hymnal
30. 22. 05. The Killers - Spaceman

31. 25. 16. Coldplay - Yes/Chinese Sleep Chant
32. 29. 13. The Verve - Rather Be
33. 27. 10. Shirley Manson - Samson And Delilah
34. 31. 06. Guns N' Roses - Chinese Democracy
35. 36. 04. Fleet Foxes - He Doesn't Know Why
36. 39. 05. Razorlight - Wire To Wire
37. 47. 03. Mercury Rev - Dream Of A Young Girl As A Flower
38. 33. 14. Ladytron - Runaway
39. 42. 04. The Kills - Tape Song
40. NE. 01. The Raconteurs - Carolina Drama
----------------------------------------------------------------------
41. 34. 15. Roisin Murphy - Slave To Love
42. 38. 16. Kings Of Leon - Sex On Fire
43. 35. 11. Garbage - Witness To Your Love
44. 37. 07. Tom Morello: The Nightwatchman & Serj Tankian - Lazarus On Down
45. 45. 07. The Dears - Disclaimer
46. 41. 13. M83 - Kim & Jessie
47. 40. 20. Deerhunter - Agoraphobia
48. 43. 13. Calexico - Two Silver Trees
49. 50. 02. IAMX - Think Of England
50. 51. 02. Travis - Song To Self
51. 46. 13. Silver Rocket - Coil
52. NE. 01. Kings Of Leon - Use Somebody
53. NE. 01. Enya - Trains And Winter Rains
54. 49. 10. Maria Peszek - Muchomory
55. 52. 11. Franz Ferdinand - Lucid Dreams
56. 53. 04. Renton - Lazy Wild
57. 56. 07. dEUS - Popular Culture
58. 48. 15. Strachy Na Lachy - Po Prostu Pastelowe
59. 54. 18. Kings Of Leon - Crawl
60. 58. 19. UNKLE - Cut Me Loose
61. 57. 14. Cyndi Lauper - Same Ol' Story
62. 55. 16. Oasis - The Shock Of Lightning
63. 59. 17. Sparks - Strange Animal
64. 61. 10. Pudelsi - Gdyby Ryby
65. 63. 21. Radiohead - House Of Cards
66. 60. 17. Guillemots - Kriss Kross
67. 62. 08. Sharleen Spiteri - All The Times I Cried
68. 65. 16. Hooverphonic - 50 Watt
69. 66. 11. Spiritualized - You Lie You Cheat
70. 67. 19. Foo Fighters - Come Alive

Z listy wypadły:

z 64 - Nick Cave & The Bad Seeds - Midnight Man - po 21 tyg.
z 68 - The Gutter Twins - Down The Line - po 11 tyg.
z 69 - Interpol - Rest Of My Chemistry - po 21 tyg.
z 70 - R.E.M. - Man Sized Wreath - po 12 tyg.

piątek, 12 grudnia 2008

Depeche Mode is Wrong

Tuż przed Świętami Depeche Mode postanowiło obdarować wyczekujących fanów nową porcją informacji związanych ze swoim nowym albumem, który roboczo nazywany jest ''Songs of The Universe''.
Pierwszym singlem, który trafi do rozgłośni radiowych w okolicach lutego będzie kompozycja Wrong, która w wersji (prawdopodobnie) demo została zaprezentowana w krótkim fragmencie na specjalnej konferencji prasowej w Październiku. Utwór w formie fizycznej pojawi się na singlu w marcu lub kwietniu.

Muzycy ujawnili także, że na potrzeby nowego krążka powstało około 18 utworów - ''najwięcej od niepamiętnych czasów'' - mówi Martin Gore. Depeche Mode postanowiło, że materiał, który nie znajdzie się na płycie (a wejdzie na nią 12 kompozycji), zostanie wydana EP-ka z pozostałymi kompozycjami - nastąpić ma to kilka miesięcy po premierze albumu.

Na sam koniec coś bardziej konkretnego. David Gahan jest współwinnym trzech piosenek jakie zostaną umieszczone na trackliście krążka. Są to: In Chains, Comeback oraz Hole To Feed. Oprócz tego znany nam zestaw dopełnia singiel Wrong i utwór Peace Will Come To Me (znany wcześniej jako Peace)

czwartek, 11 grudnia 2008

Faith No More - King For A Day...Fool For A Lifetime - 1995










01 - Get Out
02 - Ricochet
03 - Evidence
04 - Gentle Art Of Making Enemies, The
05 - Star A.D.
06 - Cuckoo For Caca
07 - Caralho Voador
08 - Ugly In The Morning
09 - Digging The Grave
10 - Take This Bottle
11 - King For A Day
12 - What A Day
13 - Last To Know, The
14 - Just A Man

Jest w Faith No More ten osobliwy rodzaj awangardy za który ich uwielbiam. Pewnie gdyby nie Mike Patton i jego szerokie horyzonty (już po rozpadzie grupy czarował nas swoimi pobocznymi projektami w stylu Lovage) Kalifornijczycy byliby kolejnym zespołem metalowym posiadającym skromną, kilku zdaniową notkę w Wielkiej Encyklopedii Rock N' Rolla. Zamiast tego, ponad 10 lat po swoim ostatnim występie, są jednym z najbardziej wyczekiwanych powrotów na scenie nietuzinkowego, alternatywnego metalu jak zwią ich w przypisach. Album King For A Day...Fool For A Lifetime to najbardziej barwna pozycja w ich dyskografii. Niesłusznie stłamszona przez odbiorców w swoich czasach jest dziś uznawana za klasyczny przykład na nowatorskie podejście Faith No More do swojego fachu. Jazz, Funk, Metal - fantastyczny kolaż stworzony dla wytwórni Slash, która nie doceniła wysiłku jaki muzycy włożyli w przygotowanie swojej piątej studyjnej płyty i w pewnym momencie z powodu ''słabej sprzedaży'' zrezygnowali z dalszej promocji...już wiem kogo ma ochotę zagryźć pies z okładki.

Album zaczyna się od krótkiego, agresywnego Get Out. Miłe zaproszenie do dalszego słuchania, prawda? Pierwsza część longplaya upływa pod dyktando zdecydowanie pierwotnych dźwięków jakie oferowało Faith No More. Jest ciężko i szybko. Patton naszczęście nadal śpiewa, nie bawi się w żadne pochodne growlu. Większość numerów jest inteligetnie doprawiona elektroniką, która w połączeniu z resztą składową stylu Faith No More zapewniła zarówno tej jak i w szczególności następnej płycie (Album Of The Year) charakterystyczne brzmienie. Nieco mniej wybredni muzykoholicy również nie będą zawiedzeni. Ricochet czy też Digging The Grave to jak najbardziej godni następcy przebojów z ery Angel Dust. Mnie przy słuchaniu King & Foll zawsze kręciły jednak te najbardziej nielogiczne elementy układanki, która bądź co bądź ostatecznie szufladkowana była jako alternative metal. Specjalnie dla mnie: Evidence, zakłócający trochę jazgotliwą harmonię pierwszej połowy kompaktu. Subtelny, podbity świetnym basem, jazzowo-popowy singiel numer trzy z płyty, uchodzący za jeden z większych eksperymentów grupy z San Francisco. ''Jeden z...'' ponieważ dopiero po nim natrafia się na perły w postaci Star A.D (jazzowo i swingowo na temat zmarłych, ale wciąż popularnych celebrities) i Caralho Voadar z odrobiną Brazylijskiego folkloru podanego po angielsku i portugalsku jednocześnie. Za to w najlepszym na płycie Take This Bottle przenosimy się za to na daleki zachód i przy dźwiękach muzyki western zażywamy kolejnej porcji whisky z tytułowej butelki. Idealny pod soundtrack, złożony ze wszystkiego czego dusza zapragnie - jest i znakomita partia fortepianu, kiedy trzeba Trey Spruance przysadzi w gitarę, a wielogłosy w finale idealnie oddają atmosferę słów ''I can wait to love in heaven''. Przyjemna podróż w przeszłość, ale nie jedyna. The Gentle Art Of Making Enemies, który pod każdym względem przeczy tytułowi, jest nawiązaniem do książki Jamesa McNeill Whistlera, pochodzącej z XIX wieku i zawierając listy autora do lokalnych gazet z różnego rodzaju skargami na szanownych obywateli Stanów Zjednaczonych.
Pod moim dachem King & Foll największe owacje zebrało jednak na sam finał - tak jak przystało zresztą. Po What A Day, kolejnej głośnej miniaturce w stylu Get Out (zresztą oba w pewien sposób spinają klamrą podstawową część płyty), Faith No More przenoszą się na impreze u samego Boga. Proszę posłuchać tekstu! Natomiast ostatnie dwie minuty upływające pod znakiem niesamowicie zangażowanego wokalnie Pattona i chóru gospel są istnym a.r.c.y.d.z.i.e.ł.e.m.

Nie ma żadnych potwierdzonych źródeł, które stawiają King & Fool w jednym rzędzie z najważniejszymi rockowymi pozycjami poprzedniej dekady, a piętnasta pozycja w plebiscycie magazynu Kerrang! na album roku to też za mało. Dla osób niezainteresowanych do tej pory twórczością pionierów funk-metalu będzie to najlepsza okazja by przekonać się czy mają dalej rippować ich płyty od swoich znajomych czy też podziękować za współpracę. Album wyważony, materialny rodzaj przejścia między agresywnym stylem Angel Dust, a dużo bardziej wygładzonym Album Of The Year. Mam jeszcze apel do wszystkich zwolenników mojej opinii. Zdejmijmy King & Fool z półki, przetrzyjmy szmatką, otwórzmy pudełko, wyjmijmy książeczkę i przekreślając tytuł napiszmy: King For A Day...King For A Lifetime.

piątek, 5 grudnia 2008

Notowanie 105 (06.12.08)

AP. PP. LT.

01. 01. 05. Oasis - I'm Outta Time

02. 02. 04. Marillion - This Train Is My Life
03. 03. 08. The Verve - Sit And Wonder
04. 04. 07. Metallica - That Was Just Your Life
05. 05. 03. Coldplay - Life In Technicolor II
06. 09. 07. The Cure - The Hungry Ghost
07. 07. 05. R.E.M - Living Well Is The Best Revenge
08. 15. 02. Ladytron - Tomorrow
09. 14. 04. Voo Voo - Leszek Mi Mówił
10. 19. 05. Deerhunter - Nothing Ever Happened

11. 10. 07. Cranes - Worlds
12. 08. 13. Portishead - We Carry On
13. 13. 08. Tindersticks - The Turns We Took
14. 06. 10. Elbow - The Bones Of You
15. 11. 09. Coldplay - Lost!
16. 16. 05. Tricky - Past Mistake
17. 12. 06. Gabriella Cilmi - Sanctuary
18. NE. 01. Nick Cave & The Bad Seeds - Lie Down Here (& Be My Girl)
19. 25. 05. The Last Shadow Puppets - My Mistakes Were Made For You
20. 22. 09. The Raveonettes - Aly, Walk With Me

21. 20. 06. Emiliana Torrini - Big Jumps
22. 30. 04. The Killers - Spaceman
23. 27. 08. Pustki - Parzydełko
24. 33. 04. Simply Red - Go Now
25. 17. 15. Coldplay - Yes/Chinese Sleep Chant
26. 18. 19. Fleet Foxes - White Winter Hymnal
27. 21. 09. Shirley Manson - Samson And Delilah
28. 49. 02. Kasia Nosowska - Na Całych Jeziorach Ty
29. 24. 12. The Verve - Rather Be
30. 34. 02. Duffy - Rain On Your Parade

31. 31. 05. Guns N' Roses - Chinese Democracy
32. 40. 13. TV On The Radio - Halfway Home
33. 23. 13. Ladytron - Runaway
34. 29. 14. Roisin Murphy - Slave To Love
35. 28. 10. Garbage - Witness To Your Love
36. 36. 03. Fleet Foxes - He Doesn't Know Why
37. 26. 06. Tom Morello: The Nightwatchman & Serj Tankian - Lazarus On Down
38. 32. 15. Kings Of Leon - Sex On Fire
39. 42. 04. Razorlight - Wire To Wire
40. 35. 19. Deerhunter - Agoraphobia
-----------------------------------------------------------------
41. 38. 12. M83 - Kim & Jessie
42. 47. 03. The Kills - Tape Song
43. 41. 12. Calexico - Two Silver Trees
44. NE. 01. Portishead - Hunter
45. 44. 06. The Dears - Disclaimer
46. 39. 12. Silver Rocket - Coil
47. 50. 02. Mercury Rev - Dream Of A Young Girl As A Flower
48. 37. 14. Strachy Na Lachy - Po Prostu Pastelowe
49. 43. 09. Maria Peszek - Muchomory
50. NE. 01. IAMX - Think Of England
51. NE. 01. Travis - Song To Self
52. 52. 10. Franz Ferdinand - Lucid Dreams
53. 48. 03. Renton - Lazy Wild
54. 45. 17. Kings Of Leon - Crawl
55. 46. 15. Oasis - The Shock Of Lightning
56. 53. 06. dEUS - Popular Culture
57. 51. 13. Cyndi Lauper - Same Ol' Story
58. 58. 18. UNKLE - Cut Me Loose
59. 57. 16. Sparks - Strange Animal
60. 54. 16. Guillemots - Kriss Kross
61. 60. 09. Pudelsi - Gdyby Ryby
62. 61. 07. Sharleen Spiteri - All The Times I Cried
63. 55. 20. Radiohead - House Of Cards
64. 56. 21. Nick Cave & The Bad Seeds - Midnight Man
65. 64. 15. Hooverphonic - 50 Watt
66. 68. 10. Spiritualized - You Lie You Cheat
67. 69. 18. Foo Fighters - Come Alive
68. 66. 11. The Gutter Twins - Down The Line
69. 63. 21. Interpol - Rest Of My Chemistry
70. 62. 12. R.E.M. - Man Sized Wreath

Z listy wypadły:

z 59 - Stereophonics - You're My Star - po 7 tyg.
z 65 - Marillion - Whatever Is Wrong With You - po 19 tyg.
z 67 - theSTART - Runaway - po 9 tyg.
z 70 - Jack White & Alicia Keys - Another Way To Die - po 6 tyg.

Notowanie 104 (29.11.08)

AP. PP. LT.

01. 01. 04. Oasis - I'm Outta Time
02. 02. 03. Marillion - This Train Is My Life
03. 03. 07. The Verve - Sit And Wonder
04. 04. 06. Metallica - That Was Just Your Life
05. 23. 02. Coldplay - Life In Technicolor II
06. 05. 09. Elbow - The Bones Of You
07. 08. 04. R.E.M - Living Well Is The Best Revenge
08. 07. 12. Portishead - We Carry On
09. 12. 06. The Cure - The Hungry Ghost
10. 06. 06. Cranes - Worlds

11. 09. 08. Coldplay - Lost!
12. 11. 05. Gabriella Cilmi - Sanctuary
13. 18. 07. Tindersticks - The Turns We Took
14. 19. 03. Voo Voo - Leszek Mi Mówił
15. NE. 01. Ladytron - Tomorrow
16. 27. 04. Tricky - Past Mistake
17. 13. 14. Coldplay - Yes/Chinese Sleep Chant
18. 14. 18. Fleet Foxes - White Winter Hymnal
19. 22. 04. Deerhunter - Nothing Ever Happened
20. 20. 05. Emiliana Torrini - Big Jumps

21. 17. 08. Shirley Manson - Samson And Delilah
22. 16. 08. The Raveonettes - Aly, Walk With Me
23. 15. 12. Ladytron - Runaway
24. 10. 11. The Verve - Rather Be
25. 29. 04. The Last Shadow Puppets - My Mistakes Were Made For You
26. 21. 05. Tom Morello: The Nightwatchman & Serj Tankian - Lazarus On Down
27. 32. 07. Pustki - Parzydełko
28. 25. 09. Garbage - Witness To Your Love
29. 24. 13. Roisin Murphy - Slave To Love
30. 30. 03. The Killers - Spaceman

31. 40. 04. Guns N' Roses - Chinese Democracy
32. 26. 14. Kings Of Leon - Sex On Fire
33. 44. 03. Simply Red - Go Now
34. NE. 01. Duffy - Rain On Your Parade
35. 28. 18. Deerhunter - Agoraphobia
36. 38. 02. Fleet Foxes - He Doesn't Know Why
37. 31. 13. Strachy Na Lachy - Po Prostu Pastelowe
38. 37. 11. M83 - Kim & Jessie
39. 36. 11. Silver Rocket - Coil
40. 34. 12. TV On The Radio - Halfway Home
---------------------------------------------------------------------
41. 33. 11. Calexico - Two Silver Trees
42. 43. 03. Razorlight - Wire To Wire
43. 42. 08. Maria Peszek - Muchomory
44. 41. 05. The Dears - Disclaimer
45. 39. 16. Kings Of Leon - Crawl
46. 35. 14. Oasis - The Shock Of Lightning
47. 48. 02. The Kills - Tape Song
48. 50. 02. Renton - Lazy Wild
49. NE. 01. Kasia Nosowksa - Na Całych Jeziorach Ty
50. NE. 01. Mercury Rev - Dream Of A Young Girl As A Flower
51. 52. 12. Cyndi Lauper - Same Ol' Story
52. 55. 09. Franz Ferdinand - Lucid Dreams
53. 54. 05. dEUS - Popular Culture
54. 47. 15. Guillemots - Kriss Kross
55. 49. 19. Radiohead - House Of Cards
56. 45. 20. Nick Cave & The Bad Seeds - Midnight Man
57. 51. 15. Sparks - Strange Animal
58. 62. 17. UNKLE - Cut Me Loose
59. 46. 07. Stereophonics - You're My Star
60. 53. 08. Pudelsi - Gdyby Ryby
61. 57. 06. Sharleen Spiteri - All The Times I Cried
62. 58. 11. R.E.M. - Man Sized Wreath
63. 59. 20. Interpol - Rest Of My Chemistry
64. 63. 14. Hooverphonic - 50 Watt
65. 56. 19. Marillion - Whatever Is Wrong With You
66. 64. 10. The Gutter Twins - Down The Line
67. 66. 09. theSTART - Runaway
68. 68. 09. Spiritualized - You Lie You Cheat
69. 69. 17. Foo Fighters - Come Alive
70. 61. 06. Jack White & Alicia Keys - Another Way To Die

Z listy wypadły:

z 60 - Metallica - The Day That Never Comes - po 13 tyg.
z 65 - AC/DC - Rock 'N' Roll Train - po 6 tyg.
z 67 - Keane - Spiralling - po 10 tyg.
z 70 - The Cure - The Perfect Boy - po 9 tyg.

czwartek, 4 grudnia 2008

Take That - The Circus - 2008










01 - The Garden
02 - Greatest Day
03 - Hello
04 - Said It All
05 - Julie
06 - The Circus
07 - How Did It Come To This
08 - Up All Night
09 - What Is Love?
10 - You
11 - Hold Up A Light

Czy jedenaście lat to wystarczający czas by naładować swoje akumulatory? W przypadku Take That miałem takie wrażenie. Może nie byli przygotowany na ''Paryż-Dakar'', ale w 2006 roku, w czasie swojego powrotu na scenę zaszokowali mnie bardzo udanym jak na swoją kategorię (ligową, wiekową, czy jak tam to nazwać...) krążkiem Beautiful Day. Ponad dwa lata później znów uderzeją z nowym materiałem - jakby celowo - promowaną znów singlem o bardzo radosnym tytule Greatest Day. Ja jednak zakrywam uszy i nie patrzę na to co w najbliższych tygodniach zdarzy się na Wyspach (ocenzurujcie mnie, jeśli The Circus nie trafi na pierwsze miejsce tamtejszej listy!), ponieważ kwartet sprawił mi niemiłą niespodziankę i znów popadł w banał i wodewil[izm].

Nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki. W moim rozumowaniu miało to jednak nastąpić. Take That miał podążyć z powrotem po sznurku do samego środka labiryntu dobrych melodii by znaleźć tam materiał i odpowiednio go obrobić. W połowię drogi sznurek pękł i...to jest najlepsze streszczenie tej płyty. Zagubieni, bez pomysłu, bez wyjścia... Błądzą tak sobie na The Circus i nie wiedzą co zrobić. Odbębniają w tym czasie wszystko czego wyrzekli się ostatnimi czasy by wywołać uśmiech na mojej twarzy. O drugim Reach Out czy Shine możemy zapomnieć. Wprawdzie Hello mogłoby uchodzić za dalekiego krewnego tego pierwszego, ale to już nie ten sam luz i polot. Zamiast tego na pierwszym singlu (przykładowo) znajdujemy ''wykastrowany'' Greatest Day, który topornie się rozkręca i nie dostarcza odpowiedniej dawki adrenaliny do mojego opadłego z nużenia ciała. Moje zwłoki wędrują wiec do trumny, a tam przysłowiowe gwoździe. Do bólu rzewne i naiwne What Is Love? krążące wokół tego jakże egzystencjalnego dla Take That pytania. Julie - bo oczywiście na The Circus nie mogło zabraknąć apostrofy do dziewczyny, tym razem okraszonej cudownie lirycznym motywem ''Sialalalalala I want you, sialalalalala i do'' i tak w kółeczko....po cyrkowej arenie. Oczywiście można i krążkowi Beautiful Day zarzucić podobnego rodzaju gry słowne, ale czy nie jest tak, że jeśli cała płyta ma spłynąć do rynsztoku to i tak nie warto czegoś jeszcze jej wypunktować? Podczas kilku mało owocnych sesji odkryłem wśród 11 utworów tylko jeden, który spokojnie wybrałbym na coś w stylu The Best Of Take That. Mowa o Up All Night. Mały eksperyment z pogranicza pop/rocka i country. Zagrany z wyraźnym puszczeniem oka w stronę fanów, skoczny i pogodny kawałek. Tak, to jest to moje małe Shine tego albumu.

Nie mam zamiaru poświęcać The Circus więcej linijek na swojej ''ziemi''. Jedno proste słowo: rozczarowanie. I niech chłopcy nie próbują na mnie wpłynąć swoimi głębokimi prawdam z tytułowej piosenki - ''Everybody loves the circus show'' - bo o ile ''Everbody hurts'', ''Everybody wants to rule the world'' czy ''Everybody wants the same thing'' to ich przesłanie wydaje mi się najmniej szczerze i oryginalne. Ja biletu do tego cyrku nie kupuję.

wtorek, 2 grudnia 2008

Merkuriańska rewolucja koncertowa

Mercury Rev - 30.11.08, Art Muza Cafe, Sosnowiec.

30 listopada już nigdy nie będzie taki sam. 30 listopada moje pojęcie o koncercie rockowym przeszło znaczącą transformacje, co wyszło mi tylko na dobre. Wychowany na stadionowych widowiskach, gdzie oprócz oglądania wielkiej gwiazdy (często, grającej z okazji trasy ''last goodbye X time'') ukradkiem podglądałem wszystkie dobrodziejstwa strefy VIP, zostałem nagle rzucony na głęboką wodę zwaną ''klubowym koncertem rockowym''. Mając do wyboru spędzenie wieczoru i ułożenie swojej prywatnej listy przebojów i koncert amerykańskiej formacji Mercury Rev, jednego z prekursorów ''kilku stylów co mnie kręcą'' wybrałem drugi wariant, chociaż fakt zakupienia biletu niecałe 48 godzin przed tym wydarzeniem może nie odzwierciedla najlepiej mojego zaangażowania. Mercury Rev, znane mi z każdej pozycji występującej w dyskografii, z wiecznym tytułem grupy ''dwóch płyt'', w cenie 30 zł wydawało się naprawdę kuszącą ofertą. W końcu miałem też okazję poznać słynny w ''środowisku'' klub Art Muza Cafe, gdzie za segmentem kawiarnia-galeria znajdował się całkiem spory obszar wydzierżawiony na klimatyczną salę koncertową. Moja przygoda zaczyna się od miejsca gdzie znajduje wejście na balkon, w którym to miałem wykupione miejsca. Zaczyna się w tym miejscu, bo przedostanie się przez spowity oparami dymu i zatłoczony hol nie było czymś ani ciekawym, ani specjalnie przyjemnym.

W Art Muza Cafe niegdyś mieściło się kino. Pozostałością po nim jest nie tylko owy balkon, ale i ekran, który teraz służy do wyświetlania wszelkiego rodzaju wizualizacji. I właśnie od takiego pokazu ''slajdów'' rozpoczął się koncert. Z głośników dobiegł głos Elizabeth Fraser. Cocteau Twins? Jak najbardziej. A w tle prezentacja wszystkich grup i artystów mających znaczący wkład
w muzyczną edukację muzyków z Buffalo. Od razu po tym niezwykle miłym openerze (kogo tam nie było! - Cave, My Bloody Valentine, Cocteau Twins, Bowie, Talking Heads...), bez zbędnych ceregieli zaczęła się część główna. Nie ukrywam, że w ''tych'' sprawach moja ciekawość nie zna granic i popsułem sobie już wcześniej zabawę oglądając w internecie przykładową setlistę koncertu sprzed kilku dni, chyba z Birmingham. Pierwszy strzał. Trafiony-zatopiony. Snowflake In A Hot World z najnowszej płyty. Jak się później okazało była to jedyna przewidywalna rzecz tego wieczoru. Nie miałem bowiem dotąd przyjemności uczestniczyć w koncercie grupy, którą mógłbym określij jako koncertową. Ok, może The Police i Genesis robiły show w którym brało udział po kilkanaście tys. zahipnotyzowanych marionetek, ceniących sobie odegranie Every Breath You Take na równi z zainicjowaniem meksykańskiej fali ale ja inaczej odbieram slogan ''formacja koncertowa''- przynajmniej po tej listopadowej nocy.

Snowflake In A Hot World w brawurowy sposób zostało przeciągnięte o dobre 100% swojego tajmingu, wykonane co najmniej dwa razy mocniej i agresywnie. Po prostu miażdżące. Zamiast dream/chamber popowego kolektywu dało się słyszeć potomków jakże uwielbianego przeze mnie nurtu noise rock/shoegaze. Piosenki leciały jedna za drugą, bez wytchnienia, bez chwili odpoczynku. Black Forest, Funny Bird, You're My Queen...jedna wielka suita i improwizacja. Improwizacja, ponieważ struktura prawie wszystkich piosenek uległa znaczącym zmianom aranżacyjnym. Co prawda były to głównie długie i niemiłosierne głośne kaskady gitar, potężnie tłoczona perkusja i noooooooise generowany przez urządzenia elektroniczne, ale to było piękne i z powodzeniem zastąpiło wszystkie subtelniejsze dźwięki, kompletnie schowane pod całym tym ''kotłem''. ''Piękny Hałas''. Przystawali tylko na chwilę. W czasie jednej z najzacniejszych swoich kompozycji Tonite It Shows, z okresu największej popularności (weźmy to w cudzysłów), albumu Deserter's Song. Równie poprawnie i ''albumowo'' zabrzmiał Goddess On A Highway, którego oczywiście zabraknąć nie mogło - pierwszy bis. I może przez tą swoją statyczność i perfekcje nie mogę zaliczyć go do największych highlightsów tego widowiska? Przeboje są by trzymać publikę w pionie, więc wybaczam. Tym bardziej, że liczba osób przybyłych na koncert okazała się zastraszająco mała. Parkiet zapełniony (i to nie ściśle) w jakiś 75%, do tego sporo wolnych krzesełek w moim sektorze.
W dodatku podczas trwania prawie dwu godzinnego setu naliczyłem około 10 osób, które wyszły z sali - prawdopodobnie z powodu hałasu (już poszły rezerwować wizytę u lekarza? - bez jaj, ja byłem następnego dnia, ale tak przy okzazji innekj dolegliwości) i realnej groźby...oślepnięcia.
Wszystko przez techników zajmujących się oświetleniem. Były takie momenty - szczególnie wtedy gdy muzycy pozwalali sobie na długie rozwinięcia poszczególnych numerów i liczne solówki (perkusista genialny!) że oprawa wizualna wyczyniała podobne akrobacje jak dźwięki płynące z instrumentów.

Osobiście czułem się jak odłożony. Otoczony przez światło i dźwięk dobiegające dosłownie ze wszystkich stron. Lepsze niż narkotyk? Nie wiem, było to bardzo surrealistyczne odczucie. Jedna wielka wibracja okraszona dodatkowo niezłym show w wykonaniu wokalisty, który wielokrotnie ''czarował'' swoich towarzyszy, by wydobyć z nich jeszcze siły na nieprzerwane dociskanie swoich ''pociech''. I o ile kontakt z publicznością ograniczył się jedynie do kilku rzuconych na koniec ''thank you'' i ''na zdrowie'' (w tym momencie Grasshoper zanurza się w butelce bliżej nieznanego mi preparatu), to Pan Donahue (jak już wspomniałem) okazał się prawdziwym wulkanem energii - popisowa jaskółka, która miała niejako zakomunikować widzom - ''Skoro ja jestem trzeźwy w tej orgii to dotrzymajcie mi kroku!''. Ten niepowtarzalny klimat, którego nie miałem okazji doświadczyć nigdy wcześniej na stadionowym performansie przykrył trochę największą usterkę jaka pojawiła się w Art Muza Cafe. Nagłośnienie. To samo, które zawsze płatało mi jakiegoś figla, lecz ostatecznie wybrzmiewało całkiem wzorcowo. Tym razem Jonathan Donahue nie miał zbyt wiele pożytku ze swojego mikrofonu. Przez większą część występu był mało słyszalny, można wręcz powiedzieć, że spełniał rolę drugorzędnego dopełnienia w koncercie muzyki instrumentalnej.
Spektakl zakończyli trzema bisami, tak jak przypuszczałem. Wśród nich pojawił się nie tylko Goddes On A Highway, ale i inny hymn zespołu - The Dark Is Rising, naszczęście w tym wypadku najbardziej charakterystyczny element pozostał (orkiestrowe wstawki). Jako ostatni odegrali swój najnowszy singiel - Senses Of Fire. W czasach przed-koncertowych budzący moje wątpliwości co do zaszczytnej roli closer-songa, ale w momencie gdy usłyszałem tę podkręconą wersje.... Nie tylko ja załapałem o co w tym biega. Publiczność, przy tym bardzo energetycznym, prawie tanecznym (!!!) wykonaniu również dała ponieść się fali muzyki i bawiła się delikatnie mówiąc - przednio.

Mercury Rev zaskoczyli mnie pod niejednym względem. Zagrali koncert, który z wyżej wymienionych powodów będę miał w pamięci przez kilka ładnych lat. Koncert-marzenie, (chociaż nie wszystko co MUSIAŁO się pojawić znalazło tego wieczoru miejsce na setliście - ale o tym za chwilę w pewnej bardzo subiektywnej i mało emocjonującej tabelce) jednocześnie najbardziej namacalny show w jakim brałem udział. Zabrakło utworów z pierwszego okresu działalności, z czasów gdy wokalistą był David Baker oraz z płyty See You On The Other Side, pierwszej nagranej po jego odejściu. Oczywiście to dość naturalny zabieg, ale z pewnością te mocniejsze i bardziej rockowe elementy twórczości Amerykanów równie dobrze wypadły by w takiej interpretacji jaką zaserwowano mi tamtego niedzielnego wieczoru. Wahając się nad kupnem biletu nie sądziłem, że kilkanaście godzin po wszystkim, będę układał w myślach kolejny zestaw jaki Mercury Rev odegra przede mną podczas kolejnej wizyty W Polsce. Dopiero teraz zdaję sobie sprawę jakim byłem szczęściarzem, że zagrali na mojej ziemi. I jeszcze jedno. Anomalii było co nie miara, ale jedno jest pewne. Następnym razem również biorę miejsca siedzące. Chcę by jeszcze raz wbiło mnie w fotel z wrażenia.

A teraz czas na ''słodko-gorzką'' tabelkę prawdy (no nie, tabelka jednak nie wejdzie, shame on you mój blogu)

Play It Again!: Holes, Tides Of The Moon, Dream Of A Young Girl As A Flower
Przewińmy to do przodu: October Sunshine, Black Forest
Ja (nie) wiedziałem, że tak będzie: Tides Of The Moon, Snowflake In A Hot World, Opus 40
Zagubieni: Little Rhymes, Nite & Frog, Empire State

''Commercial'' ukończony

Z niezmierną radością mogę poinformować wszystkich zainteresowanych, że pracę na nowym krążkiem Pet Shop Boys zostały oficjalne zakończone. Już od kilku dni Neil Tennant i Chris Lowe przebywają na krótkoterminowym urlop. Razem ze sztabem producenckim Xenomania przez ostatnie cały Listopada gorączkowo pracowali nad finalnym mixem swojej nowej płyty zapowiadanej na 23 Marca przyszłego roku. Duet nie poprzestaje jednak jedynie na promowaniu nowej płyty. W ciągu najbliższych kilkunastu dni znów spotka się by zacząć pisać utwory do swojego nowego projektu, którym będzie...balet. Przypomnę jeszcze, że Neil Tennant gościnnie udziela się (oraz jest współautorem kompozycji) na nowym świątecznym singlu The Killers i Eltona Johnam, który jest niebawy trafi do sprzedaży online.

środa, 26 listopada 2008

Blur is back!

Co prawda informacje o zejściu się muzyków Blur pojawiają się co kilka miesięcy, nieprzerwanie od 2004 roku, to jednak nigdy ponowne połączenie się duetu (bo przecież o to tak naprawdę chodzi) Albarn-Coxon nie było tak prawdopodobne. Oczywiście nie ma mowy o nowej płycie - przynajmniej przez pewien czas zespół planuje odbyć serie kilku prób, które mają pokazać czy chłopcy z Colchester są wciąż monolitem.

Notowanie 103 (22.11.08)

AP. PP. LT.

01. 14. 03. Oasis - I'm Outta Time

02. 18. 02. Marillion - This Train Is My Life
03. 04. 06. The Verve - Sit And Wonder
04. 03. 05. Metallica - That Was Just Your Life
05. 01. 08. Elbow - The Bones Of You
06. 02. 05. Cranes - Worlds
07. 09. 11. Portishead - We Carry On
08. 08. 03. R.E.M - Living Well Is The Best Revenge
09. 05. 07. Coldplay - Lost!
10. 06. 10. The Verve - Rather Be

11. 13. 04. Gabriella Cilmi - Sanctuary
12. 11. 05. The Cure - The Hungry Ghost
13. 07. 13. Coldplay - Yes/Chinese Sleep Chant
14. 15. 17. Fleet Foxes - White Winter Hymnal
15. 10. 11. Ladytron - Runaway
16. 12. 07. The Raveonettes - Aly, Walk With Me
17. 16. 07. Shirley Manson - Samson And Delilah
18. 20. 06. Tindersticks - The Turns We Took
19. 36. 02. Voo Voo - Leszek Mi Mówił
20. 24. 04. Emiliana Torrini - Big Jumps

21. 26. 04. Tom Morello: The Nightwatchman & Serj Tankian - Lazarus On Down
22. 27. 03. Deerhunter - Nothing Ever Happened
23. NE. 01. Coldplay - Life In Technicolor II
24. 19. 12. Roisin Murphy - Slave To Love
25. 21. 08. Garbage - Witness To Your Love
26. 22. 13. Kings Of Leon - Sex On Fire
27. 35. 03. Tricky - Past Mistake
28. 17. 17. Deerhunter - Agoraphobia
29. 44. 03. The Last Shadow Puppets - My Mistakes Were Made For You
30. 38. 02. The Killers - Spaceman

31. 25. 12. Strachy Na Lachy - Po Prostu Pastelowe
32. 33. 06. Pustki - Parzydełko
33. 23. 10. Calexico - Two Silver Trees
34. 30. 11. TV On The Radio - Halfway Home
35. 28. 13. Oasis - The Shock Of Lightning
36. 29. 10. Silver Rocket - Coil
37. 34. 10. M83 - Kim & Jessie
38. NE. 01. Fleet Foxes - He Doesn't Know Why
39. 32. 15. Kings Of Leon - Crawl
40. 49. 03. Guns N' Roses - Chinese Democracy

41. 42. 04. The Dears - Disclaimer
42. 43. 07. Maria Peszek - Muchomory
43. 51. 02. Razorlight - Wire To Wire
44. 59. 02. Simply Red - Go Now
45. 37. 19. Nick Cave & The Bad Seeds - Midnight Man
46. 31. 06. Stereophonics - You're My Star
47. 40. 14. Guillemots - Kriss Kross
48. NE. 01. The Kills - Tape Song
49. 39. 18. Radiohead - House Of Cards
50. NE. 01. Renton - Lazy Wild

51. 45. 14. Sparks - Strange Animal
52. 47. 11. Cyndi Lauper - Same Ol' Story
53. 48. 07. Pudelsi - Gdyby Ryby
54. 54. 04. dEUS - Popular Culture
55. 55. 08. Franz Ferdinand - Lucid Dreams
56. 50. 18. Marillion - Whatever Is Wrong With You
57. 53. 05. Sharleen Spiteri - All The Times I Cried
58. 46. 10. R.E.M. - Man Sized Wreath
59. 52. 19. Interpol - Rest Of My Chemistry
60. 41. 13. Metallica - The Day That Never Comes

61. 56. 05. Jack White & Alicia Keys - Another Way To Die
62. 57. 16. UNKLE - Cut Me Loose
63. 63. 13. Hooverphonic - 50 Watt
64. 62. 09. The Gutter Twins - Down The Line
65. 61. 06. AC/DC - Rock 'N' Roll Train
66. 64. 08. theSTART - Runaway
67. 58. 10. Keane - Spiralling
68. 66. 08. Spiritualized - You Lie You Cheat
69. 65. 16. Foo Fighters - Come Alive
70. 60. 09. The Cure - The Perfect Boy

Z listy wypadły:

z 67 - Muchy - Wyścigi - po 14 tyg.
z 68 - The Kills - Last Day Of Magic - po 16 tyg.
z 69 - Death Cab For Cutie - Cath... - po 8 tyg.
z 70 - The Verve - Love Is Noise - po 21 tyg.

piątek, 21 listopada 2008

Coldplay - Prospekt's March [EP] - 2008











01 - Life In Technicolor II

02 - Postcards From Far Away

03 - Glass Of Water

04 - Rainy Day

05 - Prospekt's March/Poppyfields

06 - Lost + (feat. Jay-Z)
07 - Lovers In Japan (Osaka Mix)

08 - Now My Feet Won't Touch The Ground


Wszyscy lubimy takie akcje, prawda? Zespół, który zapewne zgarnie większość najważniejszych nagród i tytułów za miniony rok wydaje swoją nową EP-kę, nagle wyciąga ją jak magik z kapelusza. W zasadzie to już ją wydał, bo w niektórych częściach świata Prospekt's March dostępny jest od kilku dni. A szumu przy tym co nie miara. Nie jeden artysta z zazdrością mógłby przyglądać się tej sytuacji i tylko marzyć o równie mocnemu zainteresowaniu swoim studyjnym krążkiem. W wypadku kwartetu z Londynu nawet wydanie piosenek, które są (nie ukrywajmy) odrzutami z sesji do Viva La Vida Or Death And All His Friends jest jednak wydarzeniem co najmniej zasługującym na pierwszą stronę w New Musical Express. Coldplay na przestrzeni ostatnich miesięcy w opinii wielu stał się zespołem do którego słuchania warto się przyznać - mimo, że nie zawsze się lubi ten ich lekko podkolorowany wyniosły nastrój, to zapożyczanie się od/u innych i coraz bardziej mainstreamowy stosunek do swojego fachu [ale chrzanić to, nie jesteśmy na żadnym forum muzyki alternatywnej, we love pop].

To w końcu prawa rynku. I to właśnie rynek przyśpieszył wydanie mini albumu planowanego pierwotnie na grudzień tego roku, a do tego obudził w Chrisie Martinie chęć '''połączenia pokoleń i szukania wyzwań - by żyło się lepiej, wszystkim''. Kara za rozległe horyzonty Martina spotyka słuchacza w Lost+, trochę na siłę wciśniętej w zestaw jednej z wielu już wersji piosenki.''Dodatnie'' wykonanie ma zachwycać gościnnym udziałem Jaya-Z, który to niestety w znaczący sposób oszpeca kilkanaście sekund, podczas których spokojnie mógłbym w kółko słuchać fantastycznych partii organ. Pierwsza wpadka. W zestawie ośmiu kompozycji jest jeszcze miejsce na jedno odświeżenie dobrego przeboju, na szczęście w wypadku Lovers In Japan dodanie podtytułu Osaka Mix wyszło tylko na dobre.
Chłopcy trochę pomajstrowali w tle, zmieniając zarówno chórki jak i dodając sporo więcej dynamiki do instrumentalnego ''mostu''. I teraz jednym zdaniem rujnuję atmosferę - ''Kto wie czy Lovers In Japan to nie najlepszy moment ledwie 28 minutowej EP-ki''.
Nie mogę przełknąć, że te kilka miesięcy zapowiedzi i kilkukrotna zmiana tracklisty (w stosunku do pierwotnej zabrakło m.in. The Dubliners i leftrightleftright) zaprocentowały 48 sekundowym Postcards From Far Away, zagranego na fortepianie w stylu uczestnika Mam Talent czy też akustycznego smęta Now My Feet Won't Touch The Ground. Ten sam program, ale inny sprzęt - gitara. Ok, jest w nim coś co zdefiniowałbym jako ''głębokie i poruszające'', ale to tylko skromna miniaturka i namiastka możliwości Coldplay, tak sądzę.
Nie jestem też pewien jak odbierać przesłanie Rainy Day, sporego eksperymentu jak na szkołę Brytyjczyków. Okazuje się bowiem, że nie taki Rainy Day jak się może wydawać po tytule, a przekalkowana z piosenki Viva La Vida partia smyków miesza się z....jamajskim rasta basem. Jest to przynajmniej do ''przytupywania nóżką'', ale kaskad gitar w refrenie Glass Of Water, takich jak czasem się mogą przydarzyć Death Cab For Cuttie albo And You Will Know Us... nie przebija.

Uważam, że nawet chwila odprężenia przy utworze tytułowym (z trafnym tekstem:
''But here I lie on my own in a separate sky, and here I lie on my own in a separate sky'') nie da satysfakcji komuś, kto postawił sobie za zadanie przesłuchanie Prospekt's March w kryteriach pełnoprawnej płyty licząc na nawiązanie poziomem do Viva La Vida Or Death And All His Friends. Prospektowi brakuje spójności, logiki i energii. Ale zaraz! Zanim kurtyna opadnie - został jeden aktor, najważniejszy. Nie mógłbym przecież nie napisać o swoich przeżyciach związanych z Life In Technicolor II, które w swojej pierwszej instrumentalnej części absolutnie mnie powaliło w postaci intra rozpoczynającego czwarty album Coldplay. Wersja z tekstem działa na mnie z podobnie mocną częstotliwością, a fraza ''Now my feet won't touch the ground'' (tak, tak...ale nie pytajcie mnie o co chodzi z tym podobieństwem, bo sam nie wiem jeszcze) wyznaczać mi będzie przez kilka najbliższych tygodni standardy najlepszego refrenu. W tej perspektywie umieszczenie go na tym składaczku może trochę smucić. Podsumowując, tytułowa szklanka wody wydaje się być do połowy pusta niż pełna, szczególnie jeśli weźmiemy pod uwagę to z kim mamy do czynienia.

niedziela, 16 listopada 2008

Notowanie 102 (15.11.08)

AP. PP. LT.

01. 01. 07. Elbow - The Bones Of You
02. 03. 04. Cranes - Worlds
03. 07. 04. Metallica - That Was Just Your Life
04. 11. 05. The Verve - Sit And Wonder
05. 05. 06. Coldplay - Lost!
06. 04. 09. The Verve - Rather Be
07. 02. 12. Coldplay - Yes/Chinese Sleep Chant
08. 13. 02. R.E.M - Living Well Is The Best Revenge
09. 06. 10. Portishead - We Carry On
10. 10. 10. Ladytron - Runaway

11. 12. 04. The Cure - The Hungry Ghost
12. 09. 06. The Raveonettes - Aly, Walk With Me
13. 18. 03. Gabriella Cilmi - Sanctuary
14. 26. 02. Oasis - I'm Outta Time
15. 22. 16. Fleet Foxes - White Winter Hymnal
16. 08. 06. Shirley Manson - Samson And Delilah
17. 17. 16. Deerhunter - Agoraphobia
18. NE. 01. Marillion - This Train Is My Life
19. 15. 11. Roisin Murphy - Slave To Love
20. 20. 05. Tindersticks - The Turns We Took

21. 21. 07. Garbage - Witness To Your Love
22. 16. 12. Kings Of Leon - Sex On Fire
23. 14. 09. Calexico - Two Silver Trees
24. 30. 03. Emiliana Torrini - Big Jumps
25. 25. 11. Strachy Na Lachy - Po Prostu Pastelowe
26. 36. 03. Tom Morello: The Nightwatchman & Serj Tankian - Lazarus On Down
27. 27. 02. Deerhunter - Nothing Ever Happened
28. 19. 12. Oasis - The Shock Of Lightning
29. 24. 09. Silver Rocket - Coil
30. 23. 10. TV On The Radio - Halfway Home

31. 33. 05. Stereophonics - You're My Star
32. 28. 14. Kings Of Leon - Crawl
33. 41. 05. Pustki - Parzydełko
34. 38. 09. M83 - Kim & Jessie
35. 49. 02. Tricky - Past Mistake
36. NE. 01. Voo Voo - Leszek Mi Mówił
37. 29. 18. Nick Cave & The Bad Seeds - Midnight Man
38. NE. 01. The Killers - Spaceman
39. 35. 17. Radiohead - House Of Cards
40. 34. 13. Guillemots - Kriss Kross

41. 31. 12. Metallica - The Day That Never Comes
42. 45. 03. The Dears - Disclaimer
43. 47. 06. Maria Peszek - Muchomory
44. 50. 02. The Last Shadow Puppets - My Mistakes Were Made For You
45. 32. 13. Sparks - Strange Animal
47. 40. 09. R.E.M. - Man Sized Wreath
47. 44. 10. Cyndi Lauper - Same Ol' Story
48. 37. 06. Pudelsi - Gdyby Ryby
49. 58. 02. Guns N' Roses - Chinese Democracy
50. 39. 17. Marillion - Whatever Is Wrong With You

51. NE. 01. Razorlight - Wire To Wire
52. 46. 18. Interpol - Rest Of My Chemistry
53. 48. 04. Sharleen Spiteri - All The Times I Cried
54. 53. 03. dEUS - Popular Culture
55. 60. 07. Franz Ferdinand - Lucid Dreams
56. 57. 04. Jack White & Alicia Keys - Another Way To Die
57. 51. 15. UNKLE - Cut Me Loose
58. 43. 09. Keane - Spiralling
59. NE. 01. Simply Red - Go Now
60. 42. 08. The Cure - The Perfect Boy

61. 56. 05. AC/DC - Rock 'N' Roll Train
62. 55. 08. The Gutter Twins - Down The Line
63. 62. 12. Hooverphonic - 50 Watt
64. 63. 07. theSTART - Runaway
65. 54. 15. Foo Fighters - Come Alive
66. 69. 07. Spiritualized - You Lie You Cheat
67. 64. 14. Muchy - Wyścigi
68. 52. 16. The Kills - Last Day Of Magic
69. 59. 08. Death Cab For Cutie - Cath...
70. 61. 21. The Verve - Love Is Noise

Z listy wypadły:

z 65 - Enigma - La Puerta Del Cielo - po 14 tyg.
z 66 - Travis - Something Anything - po 8 tyg.
z 67 - Elbow - An Audience With The Pope - po 23 tyg.
z 68 - The Last Shadow Puppets - Standing Next To Me - po 19 tyg.
z 70 - Tindersticks - The Hungry Saw - po 22 tyg.

sobota, 15 listopada 2008

Robbie Williams - Intensive Care - 2006










01. Ghosts
02. Tripping
03. Make Me Pure
04. Sprea Your Wings
05. Advertising Space
06. Please Don't Die
07. Your Gay Friend
08. Sin, Sin, Sin
09. Random Acts Of Kidness
10. The Trouble With Me
11. A Place To Crash
12. King Of Bloke Bird

Nie mogłem się powstrzymać przed ponownym posłuchaniem Intensive Care, szczególnie, że silny impuls jakim było pierwsze od WIELU miesięcy usłyszenie singla Tripping w radio, dudnił w mojej głowie przez wiele kolejnych godzin. Od razu wróciły obrazy wspaniałego i beztroskiego dzieciństwa, które upływało mi m.in. w lekko sentymentalnych, funkujących, ale i inteligentnie-parkietowych nutach jednego z najważniejszych tanecznych singli swojego czasu. Zgodnie z tytułem dzieła została wtedy roztoczona intensywna opieka nad moją osobą i jej przyszłymi muzycznymi wyborami. Naprawdę. Sam Robbie Williams był gwiazdą niemałego kalibru. Nie tylko na moim podwórku. Ostatnio przyszedł jednak czas rozliczeń z tamtym okresem oraz odpowiedzi na brutalne pytanie ''Jak się trzymasz stary?''.

Nie ukrywam, że moja opinia na temat tego artysty jest jednoznaczna. Robi kasę na pisaniu wiekopomnych radiowych tjunsów, a w okresach bez-nałogowych zdarza mu się
przypomnieć, że nie samym singlem człowiek żyje i potrafił sprezentować osiem czy dziewięć podobnych do siebie poziomem numerów udowadniając, że Take That to była naprawdę trzecia liga. Brytyjczycy mieli w końcu swojego Elvisa. Freedom, Let Me Entertain You, Millennium, Feel...do tego sznura czystego sukcesu śmiało można dopiąć wspomniane Tripping albo Sin Sin Sin. Swoje zrobił - może odejść. Ja jednak wkręcam się głębiej i odnajduje dalsze zasoby bogatego w melodię, pomysł i wdzięk popu stworzonego na potrzeby Intensvive Care. Uwagę zwracam przede wszystkim na taki Advertising Space, to chyba jeden z najważniejszych i najmądrzejszych utworów jakie zdarzyło mu się nagrać.
Powolnie budowany patosowy nastrój, świetne chórki, przysadzista perkusja - ogarnia mnie dochodzące ze wszystkich stron wrażenie zbawienia sceny pop...najlepiej w systemie dźwięku 5.1.
Nie ma też krzty przesady w słowach, że Your Gay Friend, ukształtowany w hołdzie lat 80, mocno zsyntezatorowany jest jedną z bardziej wesołych, wręcz naśmiewczych kompozycji spółki Williams/Duffy. Przez to znacząco różni się od pozostałej spuścizny po Intensive Care. Robbie bowiem lekko wyhamował i skupił się w okresie pracy nad albumem nad kompozycjami rejestrowanymi w składzie: gitara (zwykle akustyk, ale potrafi też soczyście ''przyłożyć'' w Random Acts Of Kidness), fortepian, automat perkusyjny (zwykle dość powolnie nabijający kolejne dźwięki). Czasem to odejście od rozpoznawalnego wcześniej stylu powoduje jednak gorsze efekty (nazbyt wyniosłe Ghost czy zupełnie pozbawione ikry Please Don't Die), ale jedno trzeba przyznać. Jak na płytę nagrywaną głównie w sypialni domu w Hollywood jest to pozycja całkiem dobra.

''Mam się całkiem dobrze, i nie musisz pytać więcej'' - To jasna odpowiedź do pytania jakie postawiłem w pierwszym akapicie. Po tych kilku latach przerwy, Intensive Care nie zaskoczyło mnie praktycznie niczym nowym. Ok, jednak jedna rzecz. To The Trouble With Me. Pachnący starym Coldplay zmieszanym z Jamesem Morrisonem. Kiedyś słodko do omdlenia, dziś już całkiem przyzwoicie z bardzo charakterystycznym wielogłosem w ''moście''. Intensive Care jest dobry do popołudniowej kawy, dobry na słuchawki w czasie spaceru itp. Płyta spełniające wymogi mojej surowej krytyki, niknąca równocześnie w przestrzeni sklepowej wśród sobie podobnym pozycjom. Ironizując, trzeba było w pełni zaufać swoim przeczuciem i zostawić ten krążek w spokoju na co najmniej pięć kolejnych lat i dopiero wtedy podejść do jego ponownego przesłuchania. Czy to dobrze, że Intensive Care zalicza się do tych wydawnictw, które jeśli nawet oczarowują to nie potrafią z siebie wykrzesać za każdym kolejnym odsłuchem nowych pokładów zaskoczenia i uniemożliwiają dalszą interpretacje samych siebie? Nie odpowiem na to w tej chwili, ale się zastanowię i pofilozofuję przy okazji recenzowania kolejnej płyty z tej samej półki. A jaki jest z tego wszystkiego morał? Trzeba było założyć bloga trzy lata wcześniej!