wtorek, 31 marca 2009

Notowanie 121 (28.03.09)

AP. PP. LT.

01. 02. 05. Yeah Yeah Yeahs - Zero
02. 01. 04. PJ Harvey & John Parish - Black Hearted Love
03. 03. 11. UNKLE - Against The Grain
04. 04. 06. Armia - Zły Porucznik
05. 05. 08. Pet Shop Boys - Love Etc.
06. 08. 11. Röyksopp - Happy Up Here
07. 06. 07. Guillemots - Clarion
08. 11. 02. Pet Shop Boys - Pandemonium
09. 09. 06. Lotus Plaza - Quicksand
10. 07. 07. Junior Boys - Parallel Lines

11. 14. 05. Strange Attractor - The Best Things Are Left Unspoken
12. 12. 02. Placebo - Battle For The Sun
13. 20. 05. Fanfarlo - Drowning Men
14. 21. 04. Antony & The Johnsons - Epilepsy Is Dancing
15. 10. 08. Archive - Bullets
16. 16. 08. The Prodigy - Omen
17. 15. 09. Guns N' Roses - If The World
18. 18. 04. Soap&Skin - The Sun
19. NE. 01. Depeche Mode - Perfect
20. 30. 05. Deerhunter - Neither Of Us, Uncertainly

21. 13. 10. Psychocukier - Bikiniarska Potańcówka Suto Zakrapiana Jamajką
22. 27. 03. Cloud Cult - When Water Comes To Life
23. 26. 03. Cranes - High And Low
24. 29. 10. Of Montreal - Nonpareil Of Favor
25. 19. 12. Beck - Modern Guilt
26. 41. 02. Keane - Better Than This
27. 17. 13. Animal Collective - My Girls
28. 36. 06. Depeche Mode - Wrong
29. 22. 12. Calexico - Writer's Minor Holiday
30. 24. 14. Antony & The Johnsons - Her Eyes Are Underneath The Ground

31. 23. 06. Afro Kolektyw - Najlepszy Informatyk W Mieście
32. NE. 01. Phoenix - Lisztomania
33. 34. 11. Asobi Seksu - Familiar Light
34. 28. 09. The Smashing Pumpkins - FOL
35. 25. 09. The Decemberists - A Record Year For Rainfall
36. 48. 03. …And You Will Know Us By The Trail Of Dead - Isis Unveiled
37. 40. 07. Oasis - Falling Down
38. 31. 10. White Lies - To Lose My Life
39. 42. 04. Fever Ray - If I Had A Heart
40. 44. 03. Marianne Faithfull & Rufus Wainwright - Children Of Stone
--------------------------------------------------------------------
41. 45. 02. Doves - Kingdom Of Rust
42. 33. 13. Morrissey - I'm Throwing My Arms Around Paris
43. 35. 07. U2 - No Line On The Horizon II
44. 43. 15. The Pains Of Being Pure At Heart - Young Adult Friction
45. 32. 14. Franz Ferdinand - Ulysses
46. 37. 14. Gang Gang Dance - House Jam
47. NE. 01. Wardruna - Kauna
48. 39. 18. Mercury Rev - Dream Of A Young Girl As A Flower
49. 38. 03. Camera Obscura - French Navy
50. NE. 01. Nine Inch Nails - Not So Pretty Now
51. 54. 09. Vivian Girls - Where Do You Run To
52. 46. 16. Kings Of Leon - Use Somebody
53. 51. 12. Sparks - Let The Monkey Drive
54. 47. 14. Rockettothesky - The Dead, Dead Water Lily Thing
55. 50. 15. Matt Elliott - I Name This Ship The Tragedy, Bless Her And All Who Sail With Her
56. 55. 17. Portishead - Hunter
57. NE. 01. Therapy? - The Head That Tried To Strangle Itself
58. 56. 18. Duffy - Rain On Your Parade
59. 52. 20. Simply Red - Go Now
60. 53. 19. Fleet Foxes - He Doesn't Know Why
61. 58. 13. Primal Scream - Beautiful Future
62. 49. 19. The Kills - Tape Song
63. 60. 16. The Raconteurs - Carolina Drama
64. 64. 23. The Cure - The Hungry Ghost
65. 57. 21. Tricky - Past Mistake
66. 61. 11. The Music - Cold Blooded
67. 67. 16. TV On The Radio - Family Tree
68. 59. 15. Elbow - The Loneliness Of A Tower Crane Driver
69. 63. 18. Ladytron - Tomorrow
70. 62. 19. Coldplay - Life In Technicolor II

Z listy wypadły:

z 65 - IAMX - Think Of England - po 16 tyg.
z 66 - The Verve - Sit And Wonder - po 23 tyg.
z 68 - Kasia Nosowska - Na Całych Jeziorach Ty - po 17 tyg.
z 69 - Deerhunter - Nothing Ever Happened - po 20 tyg.
z 70 - The Killers - Spaceman - po 19 tyg.

niedziela, 29 marca 2009

Depeche Mode - Sounds Of The Universe - 2009










01 - In Chains
02 - Hole To Feed
03 - Wrong
04 - Fragile Tension
05 - Little Soul
06 - In Sympathy
07 - Peace
08 - Come Back
09 - Spacewalker
10 - Perfect
11 - Miles Away-The Truth Is
12 - Jezebel
13 - Corrupt

''Ladies and Gentleman, we're floating in space'' - taki komunikat rozpoczyna pamiętny krążek projektu Spiritualized, gdzie Jason Pierce zabiera słuchaczy na międzygalaktyczny spacer po do tej pory niezbadanych obszarach space-rockowej przestrzeni. Dwanaście lat później, zasłużona w dziejach muzyki rozrywkowej formacja Depeche Mode, postanawia zorganizować taki spacer na własny rachunek, wcielając się w rolę przewodnika, a swój najnowszy longplay podpisać słowami ''mały krok dla kompozytora, wielki dla muzyki''. Sounds Of The Universe pokazuje nieco inne oblicze niż można się tego było spodziewać po dość depresyjnym i zróżnicowanym melodyjnie Playing The Angel. Otwiera furtkę, którą tym razem będzie dane przejść bezboleśnie prawdopodobnie tylko fanom tria z Basildon.

W przypadku Depeche Mode takie sformułowanie może zabrzmieć nieco dziwnie, ale Sounds Of The Universe wykazuje wyraźne oznaki podszycia się pod trend powrotu do lat 80-tych, jaki panuje teraz prawie na każdym polu - nie tylko muzyki rozrywkowej.
Czemu ma to brzmieć niby tak osobliwie? Muzycy przyzwyczaili nas bowiem, że pomimo długich przerw między nagrywaniem poszczególnych krążków zawsze znajdą sposób, aby każda kolejna recenzja nowej płyty zawierała stwierdzenia hołdujące ich ponad przeciętnym zdolnością wizjonerskiego kreowania muzyki elektronicznej. Zawsze byli doskonałymi nauczycielami dla setek grup marzących by w przyszłości znaczyć tyle samo dla DJ-ów i ich płyt winylowych co marka Depeche Mode. Nie dziwi więc chęć zmiany podejścia do warsztatu i dość znaczące różnice w przygotowaniach Sounds Of The Universe w porównaniu z poprzednim materiałem. Razem z zaufanym producentem (Ben Hiller) zamknęli się w studio w Santa Barbara, otoczeni niezliczoną ilością pradawnych instrumentów analogowych. Skutkiem tego Martin Gore, David Gahan i Andy Fletcher postanowili wykreować coś, co wykracza poza nasz ziemski świat. Jaka jest więc ich wizja muzyki panującej ''tam'', wysoko nad nami?

Najpierw jest prosty, ale jednocześnie niezwykle kakofoniczny dźwięk rozpoczynający na wpół blues-elektroniczne In Chains, następnie to długie intro przeradza się w potomka - w prostej linii - najbardziej szanowanych przeze mnie fragmentów twórczości zespołu, czyli utworów z czasów krążka Songs Of Faith And Devotion (przestrzenność Higher Love i dynamiczny rozwój w stylu In Your Room). Pierwszy sygnał nadany. Zanim nadejdzie odpowiedź zwrotna, trochę bardziej klasycznych ''Depeszów''. Mocny singiel Wrong to właśnie ta przygnębiająca piosenka, której nie może zabraknąć na żadnym albumie zespołu. Wyrazisty tekst, w którym fraza ''wrong'' powtarzana jest w każdej linijce (!), naniesiony został na niezwykle kąśliwy i surowy motyw kojarzący się z czasami płyty Construction Time Again. Podobnie wyraziste i ostre sekwencje występują tu w większej ilości, dając do zrozumienia, że zespół z pewnością przypomniał sobie o swoich dawnych dokonaniach, ponownie przesłuchał starsze płyty i specjalnie nie starał się wygładzić brzmienia Sounds Of The Universe. Produkcja stwarza wrażenie chaotycznej, trochę bezbarwnej i przeprowadzonej w kilka godzin Podejrzewam, że jest to zabieg celowy, doskonale słyszalny w najbardziej old-schoolowym fragmencie krążka, głębokim masażu bębenków usznych nazwanym Peace. Skomplikowany rytmicznie, wykorzystujący dawne pomysły (znów kłaniają się pierwsze trzy krążki grupy) i zaskakujący słodkim, synthpopowym refrenem. Łezka kręci się w oku starego fana. Podobna sytuacja powinna mieć miejsce przy utworze Jezebel - jedynym ozdobionym w pełni głosem Martina Gore'a - ale niestety łamiąca serce ballada staje się najsłabszym ogniwem Sounds Of The Universe. Podkład przypominający rumbę, nieznośne buczenie z prawego kanału i spora rozwlekłość, wystarczają aby z niedowierzaniem stwierdzić, że płyta Depeche Mode pozbawiona jest dobrego wyciskacza łez. W tym układzie wiele rzeczy spada na barki Davida Gahana, który mimo upływy lat ze swojej roli wychodzi prawie bezbłędnie, aczkolwiek żal trochę przetworzonego wokalu w jednym z bardziej nośnych na płycie Perfect.

Ale twórca solowej płyty Hourglass zaskakuje również jako kompozytor. Co prawda motoryczne Hole To Feed i pozostawiające w ustach smak płyty Exciter, Come Back mogłyby być najjaśniejszymi punktami jego prywatnych dokonań, to trzeci utwór wywodzący się spod jego pióra (Miles Aways-The Truth Is) zapowiada się na jeden z bardziej drapieżnych numerów w karierze Brytyjczyków i zarazem kolejny sygnał puszczony w przestrzeń wszechświata. Pełen niedostrojonych dźwięków, pisków i naleciałości stylu lo-fi pokazuje Gahana jako eksperymentatora bez zahamowań. Prawie godzinny longplay wieńczy wyjęty prosto z czeluści Violotora, Corrupt, gdzie wokalista wciela się w śpiewającego niezwykle szyderczym głosem osobnika-manipulatora, bawiącego się swoją ofiarą jak laleczką voodoo: ''Mógłbym cię zepsuć, to byłoby wstrętne. Mogliby cię uśpić, ale leki nic by nie dały''.

Sounds Of The Universe to nie jest łatwa płyta. Przecież nikt nie napisał, że dźwięki wszechświata to prosta struktura oparta na muzyce tworzonej w metrum 4/4. Nawet w momencie gdy zdaje nam się słyszeć znajome dźwięki (szczególnie te podobno do występujących na płytach Exciter i Ultra) to i tak każda sekunda Sounds Of The Universe jest zakodowana w sobie tylko znany sposób, żeby rozgryźć ten mechanizm potrzeba kilku chwil skupienia. Początki z dwunastym studyjnym dziełem Depeche Mode bywają więc trudne, a album może wydać się niezrozumiały. Nie ma tu prawie żadnej kompozycji, która mogłaby przyciągnąć do siebie mniej wyrobionego słuchacza - chociaż oczywiście zdarzają się wyjątki od tej reguły, jednym z nich jest wspomniany wyżej Wrong i w 100% przypominające czasu krążka Ultra, rozbujane Litte Soul. Trójka ''panów w czerni'' ma już swoje lata. W ich nowej muzyce jest wiele zgrzytów, potknięć, spory dysonans i rozedrganie. Używają zakurzonego sprzętu, w którym zardzewiałe śrubki z trudem trzymają się swojego miejsca. Gitar prawie nie ma. To niezwykle, że udział tego instrumentu ograniczył się do niezbędnego minimum – głównie w fantastycznym ''pnącym się'' riffie we Fragile Tension. Czyżby struny też popękały? To zabawne, ale świadomie doczepiając sobie łatkę ''retro'' nagrali płytę być może i opatrzoną etykietą ''for fans only'', ale wnoszącą wiele - paradoksalnie - świeżości na coraz bardziej pogrążający się w minimalizmie rynek ''muzyki zasilanej prądem''. I odpowiedzmy sobie szczerze na jeszcze jedno pytanie. Kto inny zafunduje nam podróż w kosmos?


piątek, 27 marca 2009

Brian Molko o nowej płycie Placebo

Coraz więcej informacji wycieka z obozu Brytyjskiej formacji Placebo, w związku z premierą ich nowej studyjnej płyty pod tytułem Battle For The Sun. Nie dawno poznaliśmy pierwszego singla z nadchodzącego wydawnictwa, a teraz Brian Molko i koledzy ujawnili listę piosenek jakie trafią na album. Lider formacji udzielił też rąbka tajemnicy, przyznając że Battle For The Sun to pierwsza płyta w historii Placebo, której poszczególne fragmenty składają się na dłuższą opowieść. Zaznaczył, że tym razem nie będzie to zbiór przypadkowych utworów i nowe kompozycje będą wymagały większego skupienia ze strony słuchacza. Nie chciał jednak zdradzić szczegółów i tematyki podejmowanej w utworach.

Oto tracklista Battle For The Sun:

"Kitty Litter"
"Ashtray Heart"
"Battle For The Sun"
"For What It’s Worth"
"Devil In The Details"
"Bright Lights"
"Speak In Tongues"
"The Never-Ending Why"
"Julien"
"Happy You're Gone"
"Breathe Underwater"
"Come Undone"
"Kings Of Medicine"

niedziela, 22 marca 2009

Pet Shop Boys - Fundamental - 2006










01 - Psychological
02 - The Sodom And Gomorrah Show
03 - I Made My Excuses And Left
04 - Minimal
05 - Numb
06 - God Willing
07 - Luna Park
08 - I'm With Stupid
09 - Casanova In Hell
10 - Twentieth Century
11 - Indefinite Leave To Remain
12 - Integral

Fundamentalna płyta. Fundament nowego rozdziału w karierze. Właśnie w taki sposób można podsumować to, co dzieje się na dziewiątym studyjnym albumie duetu Pet Shop Boys. Tytuł jak najbardziej adekwatny do zawartości. Chłopcy ze sklepu zoologicznego kazali czekać na następce krążka Release aż cztery długie lata, które spędzili zastanawiając się m.in. dlaczego pomysł pop-rockowej płyty jaką była poprzednia pozycja w dyskografii nie wypalił. Z perspektywy czasu odpowiedź wydaje się jasna. Nielubiana zarówno przez fanów jak i chłodno przyjęta przez krytykę Release okazuje się być najmniej innowacyjnym krążkiem w karierze nieprzeciętnie przecież utalentowanego zespołu. Fundamental miał dać odpowiedź na wiele ważnych pytań i z góry postawił sam sobie bardzo wygórowaną poprzeczkę. Był nowym ''debiut'' albumem.

Pierwsza dekada dwudziestego pierwszego wieku to ''nowe ciemne czasy'' - z takim właśnie przesłaniem wydaje się być nagrany ten krążek. Neil Tennant jak nigdy skupił się na problemach natury społecznej i stworzył świat tekstów pełnych odniesień do historii, wyrażających jednak bolączki współczesnego człowieka. Nie jest to płyta przyjemna, pokrzepiająca, tudzież romantyczna. Już w pierwszym singlu promującym Fundamental (I'm With Stupid) wokalista w bezpardonowy sposób atakuje czołowych polityków odpowiedzialnych za tytułową głupotę, chaos i depresje panującą na świecie, w czasach gdy ów krążek był nagrywany. Nie inaczej narrator przedstawia nam historię w utworze Twentieth Century, będącym ostatecznym rozliczeniem wojny na linii Świat-Irak: ''Nauczyłem się tego obserwując dwudziesty wiek. Czasami rozwiązanie bywa gorsze niż problem''. Komentarz wydaje się być zbędnym. Niezwykle wymowną i krytyczną warstwę liryczną ''schładzają'' muzyczne walory płyty. Zespół postanowił zatrudnić Trevora Horna, znakomita i markowego producenta, z którym podjął już współpracę przy okazji nagrania Left To My Own Devices prawie dwadzieścia lat wcześniej. Horn wypracował unikalne i głębokie brzmienie, takie którego z pewnością brakowało Release i zbytnio naszpikowanemu nowoczesnym trendem bycia house/trance/dance Nightlife. Jak Fundamental długi i szeroki, nie ma praktycznie minuty, która nie obyłaby się bez sekwencji smyczkowej lub innego rodzaju orkiestrowego aranżu. Stąd też opinia o Fundamental jako Art-Popowej lub też Orchestral-Popowej płycie. Brzmienie materiału w prostej linii budzi
skojarzenia ze znakomitym Behaviour, który jak widać doczekał się nieco bardziej ponurej i wymownej wersji po szesnastu latach od swojej premiery.

''Zawsze jest ciemno w Luna Parku'' - śpiewa Tennant, porównując świat do wygasłego wesołego miasteczka, skąd odchodzą ostatnie pociągi, po ulicach spacerują fałszywi wróżbici i szarlatani, a sztucznie ognie dawno zostały wypalone. Wyobraźnia pracuje na wzmożonych obrotach. W dodatku na naszych oczach wyłaniają się jedne z najlepszych kompozycji w historii Brytyjskiego kolektywu. Luna Park przesiąknięty jest pierwszorzędnymi orkiestrowymi wibracjami, a jednocześnie pozostaje ciągle na wpół akustyczną balladą. Pulsująca elektronika i motyw przewodni zagrany na harfie dopełniają potężnego efektu. Balsam dla uszu. Podobnie ''głębokie'' kompozycje można znaleźć tu praktycznie na każdym kroku, weźmy np. jedną z nielicznych czysto miłosnych rozprawek na Fundamental czyli I Made My Excuses And Left. Tak pokrętnie skonstruowanego tracka nie mieli od lat. Prawie dwuminutowe intro skupiające w sobie ''miejski gwar'' przechodzi nagle w przejmujące wyznanie osoby ''trzeciej''. Z kolei traktujące o imigrantach Indefinite Leave To Remain uznaję za najbardziej Brytyjski z dotychczasowych utworów Pet Shop Boys, a przecież tuż za nim znajduje się kończący całość Integral. Protest-song wymierzony przeciwko władzom, które zdecydowały się wprowadzić specjalne karty ID identyfikujące każdego obywatelka Wysp Brytyjskich. Porównania z It's A Sin są nieprzypadkowe, również te dotyczące muzyki. Utwór to prawdziwa bomba, uderzenie dyskotekowego beatu i potężnej kaskady instrumentów smyczkowych. Budzi do życia.

Bogactwo Fundamental nie ma granic. Na Bis zostawiam sobie najlepsze momenty. Schizofreniczny Psychological, kojarzący się z twórczością Depeche Mode i metalicznie-minimalistyczny Minimal. Jeden z bardziej energetycznych numerów, z komputerową recytacją w refrenie wzorowaną na nagraniu Shopping i zimnym dyskotekowym riffem. Nostalgiczne party w przestrzeni i czasie. Ale to mało! ''Sun, Sex, Sin, Divine Intervention, Death And Destruction'' - tak brzmi myśl przewodnia Fundamental, zaczerpnięta z The Sodom And Gomorrah Show - esencji muzycznego uniesienia. Zgodnie z tytułem jest to porcja nieprzyzwoitej zabawy w miastach grzechu, gdzie hektolitry łez, wina i spermy mieszają się w dźwięk prog-popowej nuty. Przepełnione dumą, skandalem, muzyką rockową, disco, ale i pikantnym electro. Pięknie podane na talerzu przystrojonym ironią i czarnym humorem. The Sodom And Gomorrah Show stał się w krótkim czasie absolutnym apogeum koncertów grupy i liczę na pojawienie się go na zbliżającej się trasie.

Panowie Tennant i Lowe stworzyli album przygnębienia i strachu. Najgorsze jest to, że wszyscy wkoło dostarczyli im odpowiednich inspiracji. Wyszedł z tego rodzaj konceptu opiewającego we wszystkie negatywne uczucia swoich czasów - najlepiej konsumować go w całości. Nigdy wcześniej nie mieli w swoim dorobku tak sugestywnej pozycji i pewnie nigdy już nie będą mieli, zważywszy na klimat i tendencje do nabierania optymizmu w kontakcie z ich najnowszym dziełem pod tytułem Yes. Mimo totalnego odseparowania się od muzyki jaką nagrywali w bliższej przeszłości, znów nikt nie powinien mieć wątpliwości widząc na okładce Fundamental napis: Pet Shop Boys. To cieszące, ale i smutne, że ludzie jeszcze nie raz będą wracali do tego uniwersalnego - jak się okaże - pamiętnika naszych szarych czasów w formie audio, zawsze wtedy gdy globalny system będzie walił im się na głowę. Płyta jak najbardziej psychoterapeutyczna.

Notowanie 120 (21.03.09)

AP. PP. LT.

01. 03. 03. PJ Harvey & John Parish - Black Hearted Love
02. 04. 04. Yeah Yeah Yeahs - Zero
03. 01. 10. UNKLE - Against The Grain
04. 05. 05. Armia - Zły Porucznik
05. 02. 07. Pet Shop Boys - Love Etc.
06. 06. 06. Guillemots - Clarion
07. 08. 06. Junior Boys - Parallel Lines
08. 12. 10. Röyksopp - Happy Up Here
09. 09. 05. Lotus Plaza - Quicksand
10. 10. 07. Archive - Bullets

11. NE. 01. Pet Shop Boys - Pandemonium
12. NE. 01. Placebo - Battle For The Sun
13. 07. 09. Psychocukier - Bikiniarska Potańcówka Suto Zakrapiana Jamajką
14. 14. 04. Strange Attractor - The Best Things Are Left Unspoken
15. 13. 08. Guns N' Roses - If The World
16. 15. 07. The Prodigy - Omen
17. 11. 12. Animal Collective - My Girls
18. 23. 03. Soap&Skin - The Sun
19. 18. 11. Beck - Modern Guilt
20. 20. 04. Fanfarlo - Drowning Men

21. 21. 03. Antony & The Johnsons - Epilepsy Is Dancing
22. 17. 11. Calexico - Writer's Minor Holiday
23. 19. 05. Afro Kolektyw - Najlepszy Informatyk W Mieście
24. 16. 13. Antony & The Johnsons - Her Eyes Are Underneath The Ground
25. 22. 08. The Decemberists - A Record Year For Rainfall
26. 30. 02. Cranes - High And Low
27. 34. 02. Cloud Cult - When Water Comes To Life
28. 29. 08. The Smashing Pumpkins - FOL
29. 25. 09. Of Montreal - Nonpareil Of Favor
30. 35. 04. Deerhunter - Neither Of Us, Uncertainly

31. 28. 09. White Lies - To Lose My Life
32. 26. 13. Franz Ferdinand - Ulysses
33. 24. 12. Morrissey - I'm Throwing My Arms Around Paris
34. 32. 10. Asobi Seksu - Familiar Light
35. 27. 06. U2 - No Line On The Horizon II
36. 41. 05. Depeche Mode - Wrong
37. 31. 13. Gang Gang Dance - House Jam
38. 39. 02. Camera Obscura - French Navy
39. 33. 17. Mercury Rev - Dream Of A Young Girl As A Flower
40. 43. 06. Oasis - Falling Down
--------------------------------------------------------------------
41. NE. 01. Keane - Better Than This
42. 42. 03. Fever Ray - If I Had A Heart
43. 37. 14. The Pains Of Being Pure At Heart - Young Adult Friction
44. 50. 02. Marianne Faithfull & Rufus Wainwright - Children Of Stone
45. NE. 01. Doves - Kingdom Of Rust
46. 36. 15. Kings Of Leon - Use Somebody
47. 40. 13. Rockettothesky - The Dead, Dead Water Lily Thing
48. 60. 02. …And You Will Know Us By The Trail Of Dead - Isis Unveiled
49. 38. 18. The Kills - Tape Song
50. 44. 14. Matt Elliott - I Name This Ship The Tragedy, Bless Her And All Who Sail With Her
51. 51. 11. Sparks - Let The Monkey Drive
52. 48. 19. Simply Red - Go Now
53. 46. 18. Fleet Foxes - He Doesn't Know Why
54. 49. 08. Vivian Girls - Where Do You Run To
55. 45. 16. Portishead - Hunter
56. 47. 17. Duffy - Rain On Your Parade
57. 57. 20. Tricky - Past Mistake
58. 59. 12. Primal Scream - Beautiful Future
59. 55. 14. Elbow - The Loneliness Of A Tower Crane Driver
60. 56. 15. The Raconteurs - Carolina Drama
61. 64. 10. The Music - Cold Blooded
62. 53. 18. Coldplay - Life In Technicolor II
63. 52. 17. Ladytron - Tomorrow
64. 58. 22. The Cure - The Hungry Ghost
65. 65. 16. IAMX - Think Of England
66. 66. 23. The Verve - Sit And Wonder
67. 54. 15. TV On The Radio - Family Tree
68. 63. 17. Kasia Nosowska - Na Całych Jeziorach Ty
69. 62. 20. Deerhunter - Nothing Ever Happened
70. 61. 19. The Killers - Spaceman

Z listy wypadły:

z 67 - Nick Cave & The Bad Seeds - Lie Down Here (& Be My Girl) - po 15 tyg.
z 68 - Girls Aloud - The Loving Kind - po 11 tyg.
z 69 - Travis - Song To Self - po 15 tyg.
z 70 - Cut Copy - Out There On The Ice - po 5 tyg.

środa, 18 marca 2009

The Dead Weather Supergroup

Zaskakująca wiadomość doszła z obozu Jacka White'a, frontmana The White Stripes oraz The Raconteurs. Muzyk postanowił zaangażować się w kolejny projekt. Tym razem będzie to istna supergrupa. W projekt o nazawie The Dead Weather będą bowiem zaangażowane takie osoby jak Alison Mosshart (The Kills), Dean Fertita (Queens Of The Stone Age), Jack Lawrance (The Raconteurs) oraz sam pomysłodawca. Obowiązki wokalne zostały rozdzielone między White'a i Mosshart. Zespół nie tylko odbył już kilka prób, ale i w niecałe trzy tygodnie zarejestrował materiał na swój debiutancki krążek pod tytułem Horehound (premiera w czerwcu). Singlem promującym została kompozycja Hang From The Heavens.

Pet Shop Boys - Yes - 2009











01 - Love Etc.
02 - All Over The World
03 - Beautiful People
04 - Did You See Me Coming?
05 - Vulnerable
06 - More Than A Dream
07 - Building A Wall
08 - King Of Rome
09 - Pandemonium
10 - The Way It Used To Be
11 - Legacy

''Yes, we’re back''. Jeśli ktoś podejrzewa, że tytuł najnowszej pozycji w dyskografii Brytyjskiego duetu odnosi się właśnie do tego rodzaju stwierdzenia to jest w dużym błędzie. Gdzie bowiem zniknęło Pet Shop Boys? Czy fakt braku tzw. ''heavy rotation'' ich piosenek na radiowych playlistach i w telewizyjnych ramówkach może być jakimś wyznacznikiem w tym wypadku? Neil Tennant i Chris Lowe przez ostatnie lata wydawali się być zbyt zajętymi, aby zwracać na to uwagę. Czym jest bowiem popularność, szczególnie w dwudziestym pierwszym wieku, gdzie niejako z konieczności tytułowy artysta-idol staje się produktem, który często musi przedłożyć ilość nad jakość, a termin przydatności kończy mu się niezwykle szybko?
Pet Shop Boys od kilku lat pozostają ulubieńcami krytyki. Dostarczają im tych rzeczy, których ludzie muzyki nie mogą oczekiwać od klasycznego, przekrojowego artysty z nurtu ''zelektryzowanej'' muzyki pop. Bogatsi o kolejną dawkę doświadczeń, ale również o nagrodę BRITS za całokształt twórczości, po raz kolejny wstępują na parkiet by pokazać swoją wersję nowoczesnego i futurystycznego synthpopu. Za wszystkim stoi krążek Yes, wyprodukowany przy udziale sztabu producentów Xenomania.

Jasny znak dostajemy już na początku. ''Kolego, ciężko jest dogadać się na świecie, w którym żyjemy. Szczególnie gdy słońce nie świeci, a chłopak potrzebuje dziewczyny''. Pierwsze słowa minimalistycznego singla Love Etc. są równocześnie pierwszym wersem tekstu na Yes i zarazem jego mottem. To album o miłości, problemach natury społecznej, walce z rządem, ludziach show-bussinesu. Ten materiał jest rozległym i sięgających wielu gatunków wyznaniem entuzjazmu jakim Pet Shop Boys darzą muzykę, uniwersalną płytą, którą powinien usłyszeć każdy chłopiec i każda dziewczyna na całym świecie – parafrazując tekst utworu All Over The World.
Czym zaskoczyło mnie dziesiąte wcielenie Neila Tennanta i Chrisa Lowe’a? Przede wszystkim jest ''szybko'' – i to nie wybiórczo. Takiej dawki dyskotekowo-elektronicznych pulsów panowie nie sprezentowali fanom od czasów krążka Very (1993). Honoru balladowej twarzy zespołu broni jedynie f.a.n.t.a.s.t.y.c.z.n.i.e zaśpiewany King Of Rome, zaaranżowany dokładnie tak jak kompozycje z pamiętnego Behaviour (1990) oraz opus-magnum Yes -Legacy. Na pół symfoniczny posąg classic popu, który nie nosi śladów żadnej większej syntezatorowej wariacji. Epicki i nietuzinkowy wiersz, odziany w marszową i rytmiczną perkusję i sekcję smyczkową, która jest dziełem Owena Palletta znanego ze współpracy z The Last Shadow Puppets i Arcade Fire. Zawieszony gdzieś między niebem i ziemią, może na kole diabelskiego młyna gdzie rozgrywa się francuskojęzyczny ”most”?
Na drugim biegunie spoczywa słoneczny Did Sou See Me Coming? zdający się być odpowiedzą Pet Shop Boys na nagrania formacji Electronic, ale też i starsze produkcje własnej roboty (np. A Different Point Of View). Jeśli ktoś woli usłyszeć coś mniej stereotypowego dla twórczości Brytyjczyków to zapraszam na szóste piętro, gdzie rozbrzmiewa jeden z efektów współpracy z Xenomanią – More Than A Dream – będący podświadomą kolaboracją z Justinem Timberlakiem i kilkoma innymi twórcami ‘’future-sex popu’’.

Po głębszym wsłuchaniu się w zawartość płyty da się dojść do wniosku, że poszczególne pozycje bronią się na nim wyśmienicie, lecz jako całość nie ma tu zbyt wielu wspólnych mianowników, przynajmniej nie tak wielu jak w poprzednich wcieleniach PSB. Szokować może zestawienie post-Nightlife’owego All Over The Word [gdzie zespół wykorzystał sampel z kompozycji Piotra Czajkowskiego, March From Nutcracker, a z drugiej strony bawi się masywnymi beatami i wygenerowanymi wokalami] oraz hołd dla wytwórni Motown, utopijny w przekazie, wyjątkowo pierwotny, i sięgający do podstaw całej muzyki popularnej Beautiful People. Czy to działa na plus czy minus w tym wypadku? Rozstrzygnięcie tej kwestii pozostawiam tobie drogi słuchaczu i czytelniku.

I jeszcze na moment wróćmy do warstwy lirycznej. Osobiście uznaje ten temat za najmniej udany w porównaniu do innych walorów jakie można spotkać w każdym odcinku Yes. Zdaje się, że zespół postanowił dotrzeć tymi tekstami do mniej wymagającej grupy, pozostawiając jednocześnie duży niedosyt fanom liczącym na sonety i epopeje pokroju The Sodom And Gomorrah Show lub też Being Boring. Nawet tak dobrze wypracowany przez lata motyw socjologiczny sprowadza się tym razem do komentowania związków celebrities (rozgrzane do czerwoności Pandemonium – największy ”stormer” od czasów Always On My Mind) i narzekań na świat osób z wyższych sfer, do których rzecz jasna droga jest zwykle zamknięta (Beautiful People i b-side do singla Love Etc., Gin And Jack).

Nie powinno tak być, ale to Neil Tennant i Chris Lowe znów mają za zadanie odświeżyć oraz ''przepchać'' rynek grania rozrywkowego. W czym tkwi sekret, że młodsi o kilkanaście lat koledzy i koleżanki po fachu prawdopodobnie po raz kolejny będą oglądać plecy Brytyjczyków? Nie mają konkurencji czy też są po prostu tak dobrzy? Prawda jest jak zwykle ukryta pośrodku. Kampania promująca ‘’Płytę na Tak’’ zdaje się być najbardziej rozległą od czasów…od niepamiętnych czasów w historii duetu. Kiedy bowiem nie próbować – może po raz ostatni – dotrzeć do świadomości większej liczby odbiorców niż przy okazji tak bogatej i mającej komercyjny zmysł płycie? Szczególnie, że jest się czym pochwalić. Ten zespół to nieskończona kopalnia wielokaratowej muzyki co udowodnili nagrywając jeden z najlepszych numerów w karierze. Melancholijny, rozżalony i gniewny The Way It Used To Be – wielowątkowa alternatywa dla klubowego grania z wymownym tekstem pełnym trafnych metafor: ''Don't give me all your love and pain, don’t sell me New York in the rain''.
Ćwierć wieku na scenie to wystarczający czas by zrobić wszystko w celu osobistego spełnienia w roli kompozytora, szczególnie w tak trudnej do przepłynięcia i rwącej rzecze jaką jest pop. Oni tego już dokonali, ale dwudziesty szósty rok działalności zapowiada się równie wspaniale. Jestem na ''Yes''.

PS – Krążek posiada swoje alter ego w postaci bonusowej płyty o tytule Etc. Znajdują się tam dubowe miksy wybranych kompozycji plus nowy utwór (niesłusznie pominięty na podstawowym wydaniu) - This Used To Be A Future - z gościnnym udziałem Philipa Oakeya z The Human League.



niedziela, 15 marca 2009

Notowanie 119 (14.03.09)

AP. PP. LT.

01. 01. 09. UNKLE - Against The Grain
02. 02. 06. Pet Shop Boys - Love Etc.
03. 05. 02. PJ Harvey & John Parish - Black Hearted Love
04. 19. 03. Yeah Yeah Yeahs - Zero
05. 11. 04. Armia - Zły Porucznik
06. 07. 05. Guillemots - Clarion
07. 03. 08. Psychocukier - Bikiniarska Potańcówka Suto Zakrapiana Jamajką
08. 04. 05. Junior Boys - Parallel Lines
09. 06. 04. Lotus Plaza - Quicksand
10. 09. 06. Archive - Bullets

11. 08. 11. Animal Collective - My Girls
12. 13. 09. Röyksopp - Happy Up Here
13. 15. 07. Guns N' Roses - If The World
14. 16. 03. Strange Attractor - The Best Things Are Left Unspoken
15. 21. 06. The Prodigy - Omen
16. 10. 12. Antony & The Johnsons - Her Eyes Are Underneath The Ground
17. 14. 10. Calexico - Writer's Minor Holiday
18. 22. 10. Beck - Modern Guilt
19. 20. 04. Afro Kolektyw - Najlepszy Informatyk W Mieście
20. 26. 03. Fanfarlo - Drowning Men

21. 38. 02. Antony & The Johnsons - Epilepsy Is Dancing
22. 17. 07. The Decemberists - A Record Year For Rainfall
23. 37. 02. Soap&Skin - The Sun
24. 12. 11. Morrissey - I'm Throwing My Arms Around Paris
25. 32. 08. Of Montreal - Nonpareil Of Favor
26. 18. 12. Franz Ferdinand - Ulysses
27. 24. 05. U2 - No Line On The Horizon II
28. 23. 08. White Lies - To Lose My Life
29. 36. 07. The Smashing Pumpkins - FOL
30. NE. 01. Cranes - High And Low

31. 27. 12. Gang Gang Dance - House Jam
32. 33. 09. Asobi Seksu - Familiar Light
33. 30. 16. Mercury Rev - Dream Of A Young Girl As A Flower
34. NE. 01. Cloud Cult - When Water Comes To Life
35. 44. 03. Deerhunter - Neither Of Us, Uncertainly
36. 25. 14. Kings Of Leon - Use Somebody
37. 29. 13. The Pains Of Being Pure At Heart - Young Adult Friction
38. 31. 17. The Kills - Tape Song
39. NE. 01. Camera Obscura - French Navy
40. 34. 12. Rockettothesky - The Dead, Dead Water Lily Thing
-------------------------------------------------------------------
41. 40. 04. Depeche Mode - Wrong
42. 46. 02. Fever Ray - If I Had A Heart
43. 43. 05. Oasis - Falling Down
44. 35. 13. Matt Elliott - I Name This Ship The Tragedy, Bless Her And All Who Sail With Her
45. 41. 15. Portishead - Hunter
46. 28. 17. Fleet Foxes - He Doesn't Know Why
47. 39. 16. Duffy - Rain On Your Parade
48. 47. 18. Simply Red - Go Now
49. 54. 07. Vivian Girls - Where Do You Run To
50. NE. 01. Marianne Faithfull & Rufus Wainwright - Children Of Stone
51. 53. 10. Sparks - Let The Monkey Drive
52. 55. 16. Ladytron - Tomorrow
53. 42. 17. Coldplay - Life In Technicolor II
54. 49. 14. TV On The Radio - Family Tree
55. 50. 13. Elbow - The Loneliness Of A Tower Crane Driver
56. 48. 14. The Raconteurs - Carolina Drama
57. 45. 19. Tricky - Past Mistake
58. 52. 21. The Cure - The Hungry Ghost
59. 60. 11. Primal Scream - Beautiful Future
60. NE. 01. …And You Will Know Us By The Trail Of Dead - Isis Unveiled
61. 58. 18. The Killers - Spaceman
62. 51. 19. Deerhunter - Nothing Ever Happened
63. 64. 16. Kasia Nosowska - Na Całych Jeziorach Ty
64. 65. 09. The Music - Cold Blooded
65. 62. 15. IAMX - Think Of England
66. 63. 22. The Verve - Sit And Wonder
67. 57. 15. Nick Cave & The Bad Seeds - Lie Down Here (& Be My Girl)
68. 56. 11. Girls Aloud - The Loving Kind
69. 61. 15. Travis - Song To Self
70. 59. 05. Cut Copy - Out There On The Ice

Z listy wypadły:

z 66 - U2 - Get On Your Boots - po 6 tyg.
z 67 - Metallica - That Was Just Your Life - po 20 tyg.
z 68 - Portishead - We Carry On - po 26 tyg.
z 69 - Marillion - This Train Is My Life - po 17 tyg.
z 70 - No Age - Sleeper Hold - po 10 tyg.

niedziela, 8 marca 2009

Dalsze problemy Jarvisa Cockera

Spora garść newsów z obozu byłego lidera formacji Pulp, Jarvisa Cockera. Artysta planuje niedługo wydać swój drugi solowy krążek. Data premiery została wstępnie ustalona na 18 maja. Produkcją następcy self-title'owego debiutu został Steve Albini, którego miłośnikom Nirvany czy też Pj Harvey nie muszę przedstawiać. Jarvis obecnie odpoczywa po trasie koncertowej jaką w 2008 roku odbył w ramach 30-lecia wytwórni Rough Trade dla której nagrywa swoje piosenki. Kilka nowych kompozycji zostało już zagranych na żywo i jeśli wierzyć opiniom fanów wypadły fantastycznie. Na liście utworów, które zasilą Further Complications znajdziemy m.in: Slush, I Told You Twice (Leftlovers), Angela, I Never Said I Was Deep, Fuckingsong oraz Caucasian Blues.

sobota, 7 marca 2009

Michael Jackson x 10

W końcu garść pozytywnych informacji z obozu Króla Popu. Michael Jackson postanowił, że umili nam tegoroczne wakacje, a konkretnie najbardziej szczęśliwi będą Brytyjczycy. Piosenkarz postanowił bowiem zagrać serię dziesięciu koncertów w hali O2 Arena w Londynie. Występy sygnowane nazwą This Is It rozpocznie show zaplanowany na 8 lipca. Bilety trafią do sprzedaży 13 marca. Dodatkowo Jackson rozważa zagranie kolejnych dziesięciu koncertów w Londynie (prawdopodobnie w tym samym miejscu), a także światową trasę koncertową, która promowałaby nowy album artysty. Niestety na temat pierwszej od ośmiu lat pozycji w dyskografii Michaela wiadomo nie wiele.

Notowanie 118 (07.03.09)

AP. PP. LT.

01. 04. 08. UNKLE - Against The Grain

02. 01. 05. Pet Shop Boys - Love Etc.
03. 02. 07. Psychocukier - Bikiniarska Potańcówka Suto Zakrapiana Jamajką
04. 03. 04 Junior Boys - Parallel Lines
05. NE. 01. PJ Harvey & John Parish - Black Hearted Love
06. 10. 03. Lotus Plaza - Quicksand
07. 07. 04. Guillemots - Clarion
08. 05. 10. Animal Collective - My Girls
09. 09. 05. Archive - Bullets
10. 08. 11. Antony & The Johnsons - Her Eyes Are Underneath The Ground

11. 15. 03. Armia - Zły Porucznik
12. 06. 10. Morrissey - I'm Throwing My Arms Around Paris
13. 14. 08. Röyksopp - Happy Up Here
14. 12. 09. Calexico - Writer's Minor Holiday
15. 17. 06. Guns N' Roses - If The World
16. 25. 02. Strange Attractor - The Best Things Are Left Unspoken
17. 13. 06. The Decemberists - A Record Year For Rainfall
18. 11. 11. Franz Ferdinand - Ulysses
19. 30. 02. Yeah Yeah Yeahs - Zero
20. 28. 03. Afro Kolektyw - Najlepszy Informatyk W Mieście

21. 29. 05. The Prodigy - Omen
22. 31. 09. Beck - Modern Guilt
23. 16. 07. White Lies - To Lose My Life
24. 24. 04. U2 - No Line On The Horizon II
25. 20. 13. Kings Of Leon - Use Somebody
26. 49. 02. Fanfarlo - Drowning Men
27. 22. 11. Gang Gang Dance - House Jam
28. 18. 16. Fleet Foxes - He Doesn't Know Why
29. 19. 12. The Pains Of Being Pure At Heart - Young Adult Friction
30. 23. 15. Mercury Rev - Dream Of A Young Girl As A Flower

31. 27. 16. The Kills - Tape Song
32. 34. 07. Of Montreal - Nonpareil Of Favor
33. 21. 08. Asobi Seksu - Familiar Light
34. 26. 11. Rockettothesky - The Dead, Dead Water Lily Thing
35. 32. 12. Matt Elliott - I Name This Ship The Tragedy, Bless Her And All Who Sail With Her
36. 46. 06. The Smashing Pumpkins - FOL
37. NE. 01. Soap&Skin - The Sun
38. NE. 01. Antony & The Johnsons - Epilepsy Is Dancing
39. 33. 15. Duffy - Rain On Your Parade
40. 40. 03. Depeche Mode - Wrong
--------------------------------------------------------------------
41. 35. 14. Portishead - Hunter
42. 42. 16. Coldplay - Life In Technicolor II
43. 45. 04. Oasis - Falling Down
44. 53. 02. Deerhunter - Neither Of Us, Uncertainly
45. 36. 18. Tricky - Past Mistake
46. NE. 01. Fever Ray - If I Had A Heart
47. 37. 17. Simply Red - Go Now
48. 48. 13. The Raconteurs - Carolina Drama
49. 38. 13. TV On The Radio - Family Tree
50. 39. 12. Elbow - The Loneliness Of A Tower Crane Driver
51. 41. 18. Deerhunter - Nothing Ever Happened
52. 44. 20. The Cure - The Hungry Ghost
53. 43. 09. Sparks - Let The Monkey Drive
54. 47. 06. Vivian Girls - Where Do You Run To
55. 51. 15. Ladytron - Tomorrow
56. 54. 10. Girls Aloud - The Loving Kind
57. 50. 14. Nick Cave & The Bad Seeds - Lie Down Here (& Be My Girl)
58. 56. 17. The Killers - Spaceman
59. 59. 04. Cut Copy - Out There On The Ice
60. 61. 10. Primal Scream - Beautiful Future
61. 57. 14. Travis - Song To Self
62. 62. 14. IAMX - Think Of England
63. 55. 21. The Verve - Sit And Wonder
64. 52. 15. Kasia Nosowska - Na Całych Jeziorach Ty
65. 64. 08. The Music - Cold Blooded
66. 58. 06. U2 - Get On Your Boots
67. 60. 20. Metallica - That Was Just Your Life
68. 63. 26. Portishead - We Carry On
69. 66. 17. Marillion - This Train Is My Life
70. 65. 10. No Age - Sleeper Hold

Z listy wypadły:

z 67 - R.E.M - Living Well Is The Best Revenge - po 17 tyg.
z 68 - The Last Shadow Puppets - My Mistakes Were Made For You - po 17 tyg.
z 69 - The Raveonettes - Aly, Walk With Me - po 21 tyg.
z 70 - The Dears - Disclaimer - po 18 tyg.

środa, 4 marca 2009

Sonic Youth: próbka numer 16

Za pośrednictwem TEJ STRONY jest szansa na zapoznanie się z nowym materiałem grupy Sonic Youth. Piosenki, które trafią na szesnasty studyjny krążek Amerykańskiej formacji zostały zmiksowane w jeden długi utwór, który odsłania po kilkanaście sekund każdego nowego nagrania z The Eternal. Ogłoszona została też tracklista krążka:

"Sacred Trickster"
"Anti-Orgasm"
"Leaky Lifeboat (for Gregory Corso)"
"Antenna"
"What We Know"
"Calming The Snake"
"Poison Arrow"
"Malibu Gas Station"
"Thunderclap for Bobby Pyn"
"No Way"
"Walkin Blue"
"Massage the History"

25 lat przebojów Pet Shop Boys

Taki tytuł nosi specjalny darmowy album CD, który w 8 marca tego roku zostanie rozesłany do kiosków w całej Wielkiej Brytanii wraz z tygodnikiem Mail On Sunday. Na płycie - którą skompilował sam zespół - znajdzie się dziesięć ich zdaniem największych przebojów grupy Pet Shop Boys plus nowe nagranie - Did You See Me Coming. Całość ma służyć promocji zespołu oraz ich nowej płyty ''Yes'', która do sklepów trafi piętnaście dni po Pet Shop Boys Story: 25 Years Of Hits. Cała akcja zostanie również poprzedzona kampanią reklamową w telewizji. Z możliwości promowania swojego materiału w ten sam sposób (i w tej samej gazecie) skorzystali m.in Prince, David Bowie i Genesis.

Oto lista utworów, które znajdą się w zestawie:

West End Girls (10" Mix)
Paninaro (7" Mix)
It's A Sin (Disco Mix)
What Have I Done To Deserve This? (7" Mix)
Jealousy (7" Mix)
Being Boring (7" Mix)
Go West (7" Mix)
Before (7" Mix)
Home And dry (7" Mix)
Flamboyant (7" Mix)
Did You See Me Coming?