poniedziałek, 15 września 2008

Richard Wright 1943-2008

Dzisiaj świat obiegła tragiczna informacja o śmierci legendarnego członka brytyjskiej formacji Pink Floyd, jej klawiszowca Richarda Wrighta. Muzyk zmarł w swoim domu w wieku 65 lat. Stoczył krótką i niestety przegraną walkę z rakiem. Na ten rok planował swój trzeci solowy, a pierwszy od ponad 25 lat album...

Zostanie w naszej pamięci na zawsze jako człowiek, który tworzył najwspanialsze płyty wszechczasów z Dark Side Of The Moon, The Wall czy Division Bell na czele. Ciężko mi pisać o tym wydarzeniu, ciężko mi będzie teraz wrócić do muzyki Pink Floyd, której jednak na pewno warto posłuchać w tej smutnej chwili...

Myślę, że tydzień z muzyką legendarnego kwartetu będzie najlepszym hołdem jaki mogę oddać Richardowi w podziękowaniu za te wszystkie lata spędzone na scenie i za wprowadzenie mnie w świat rockowej muzyki najwyższej klasy. Czuję się po części jak sparaliżowany, wiedząc, że osoba odpowiedzialna chociażby za mój utwór życia nie nagra już żadnej kompozycji, nie wyruszy w trasę, nie podzieli się już z nikim częścią historii jaką jest z pewnością grupa Pink Floyd i wszystko co dookoła.

Wszystkie dobrego na nowej drodze...ŻYCIA, Richard...

Brak komentarzy: