niedziela, 9 listopada 2008

Simply Red - Greatest 25 Hits - 2008












CD 1:

01. Sunrise
02. Stars
03. A New Flame
04. Holding Back The Years
05. It's Only Love
06. The Right Thing
07. Your Mirror
08. For Your Babies
09. The Air That I Breathe
10. Night Nurse
11. Ain't That A Lot Of Love
12. Fake
13. Ev'ry Time We Say Goodbye

CD 2:

01. You've Got It
02. Say You Love Me
03. So Not Over You
04. Angel
05. Never Never Love
06. Home
07. You Make Me Feel Brand New
08. Something Got Me Started
09. Money's Too Tight (To Mention)
10. Fairground
11. If You Don't Know Me By Now
12. Go Now



Zestaw Greatest 25 Hits to już trzecia w przeciągu 12 lat kompilacja z największymi przebojami Simply Red, zespołu będącego wciąż najwybitniejszym przedstawicielem pop-soul-jazzu. Najwybitniejszym do czasu, bowiem w 2010 roku wedle zapowiedzi lidera formacji Micka Hucknalla (na dobrą sprawę Simply Red mogłoby być określane mianem projektu jednoosobowego) grupa rozwiążę się po trwającym niemal rok tournee, które już wkrótce rozpocznie się koncertem w Londynie. Z tego względu postanowiłem poświęcić trochę uwagi tak banalnej i wydawałoby się nudnej formie jaką jest kolejna, ale już za pewne ostatnia składanka i ostatnie oficjalne wydawnictwo z nowym materiałem.


G25H zostało symbolicznie naznaczone jednym nowym utworem, który w dodatku nie jest własnoręcznym produktem i owocem wyczerpujących sesji. Wystarczyło podkręcić funkcje ''pace'', poprowadzić przez całość fajnie pulsującą partię gitary akustycznej, a dla wyostrzenia efektu dodać sporo głośnych dęciaków i już spokojny, melancholijny Go Now z repertuaru Moody Blues zmienił się w jeden z bardziej radosnych fragmentów twórczości Simply Red.
Wątpie czy dzięki temu patentowi uda się znów na te kilka tyg. zwrócić oczy całego muczynego światka na odchodzący w cień zespół, ale mnie to w pełni satysfakcjonuje - tym bardziej, że byłem święcie przekonany o ostatnim oddechu grupy w momencie wydania kompletnie olanego przez media singla The World And You Tonight.
W ogóle ostatnio ''Rudemu'' i spółce nie powodziło się najlepiej i można się poważnie zastanowić czy fakt rozpoczęcia solowej kariery Hucknalla to jedyny powód wstrzymania działalności.
Na G25H z ostatniej studyjnej płyty Stay pochodzi jedynie So Not Over You, co jest bardzo bladym wynikiem zważywszy, że już z bezpośrednio przed Stay wydanego longplaya Home mamy komplet czterech singli. Wypominając braki ze Stay, osobiście nie mogę przeboleć pominięcia O! What A Girl, numeru stanowiącego dla mnie kanon współczesnego brzmienia formacji.

I cała ideologia mojej wypowiedzi na temat tej płyty mogłaby polegać jedynie na wytykaniu takich błędów i małych niedociągnięć związanych z brakiem konkretnych numerów. To co najważniejsze przecież jest i nikt już nawet nie zwraca nawet uwagi pod którym numerem ukryte zostało Stars, Something Get Me Started, If You Don't Know Me By Now (ja akurat zwróciłem, bo byłem pewny, że będzie to closer track) czy rozgrzane hiszpańskim tango A New Flame. Gdzie nie spojrzeć trafiamy na dobrze znane i lubiane melodie ułożone w dość swobodnej konfiguracji, które budzą sympatię bez względu na to czy definiujemy siebie jako fana Simply Red czy tylko ''niedzielnego słuchacza'' ich twórczości. Tym bardziej denerwuje fakt, że to dwudyskowe vadenecum skupia tylko 25 piosenek i nie wykorzystuje w pełni możliwości standardowej płytki CD. Nie zadowoli mnie teoria ''by nie przesadzić'', ponieważ panowie mają już swoje lata i wątpię czy zostały jeszcze na świecie osoby nie przekonane jak chcą się odnieść do ich muzyki, potrzebujące kontaktu z takim zestawem. Po prostu. Miał to być prezent dla fanów, okraszony dodatkowo bonusowym dyskiem z teledyskami (kolejna zmarnowana szansa na pełne wydawnictwo z wszystkimi videoklipami - jest ich 25). Z obowiązku podzielę się jeszcze subiektywnym żalem wynikającym z braku Remembering The First Time, Infidelity (ta luka po nim boli chyba każdego), Thrill Me, Jericho i trochę mniej znanych, nawet niekoniecznie singlowych, ale pojawiających się w przeszłości w tego typu zestawach So Beautiful i Lady Godiva's Room. W zamian jest trochę mniej przełomowych momentów jak Night Nurse (zawsze ta moja niechęć do reggae daje o sobie znać), The Air That I Breathe albo You Make Me Feel Brand New.

Wielka szkoda, że nie związany żadnymi barierami (od 2001 roku Simply Red wydaje albumy sygnowane nazwą wytwórni simplyred.com) i innego rodzaju ograniczeniami zespół nie wykorzystał pełnego potencjału swojej przebogatej dyskografii. Zostawił mnie z zestawem, którego mógłbym słuchać wiele godzin, ale równocześnie uznać za rozczarowujący, szczególnie w obliczu sytuacji grupy. Na osłodę dostaję jeszcze singlową wersję Fake, bardziej rytmiczną i utanecznioną od albumowej. Tylko, że ja nie oczekiwałem niespodzianek. I jest to trochę paradoksalne, ale właśnie w tym wypadku naprawdę trzeba było poodcinać kupony - jak tylko najmocniej się da.


1 komentarz:

Anonimowy pisze...

No zaskoczyles mnie milo ta publikacja bo bardzo lubie Simply Red (nie wiem czy jestem fanem bo nie wiem jak zdefiniowac to slowo - fan kupuje wszystkie plyty i ma plakat na scianie?). Mnie sie wszystkie plyty nie podobaja szczegolnie od 99 roku niestety,ale uwazam plyte "Stars" do ktorej mam bardzo osobisty stosunek ze wzgledow objektwnych hehe, za najlepsza...powiedzmy umiescilbym ja w mojej setce ulubionych plyt wszechczasow ,a 100 to nie duzo...wystarczy cala dyskografia Led Zeppelin i Deep Purple do 85 roku to juz prawie polowe mamy z glowy ;).Dla mnie ten GH nie ma znaczenia bo jesli mam wszystkie plyty to po co mi GH,Go Now tez misie zabardzo nie podoba choc lubie w oryginale,inaczej byl juz by na mojej liscie ;) Ciesze sie ze piszesz o takich zespolach powiedzmy juz poprzedniego pokolenia,bo tak patrzac na mlodych redaktorow mojego wciaz ukochanego radia PRIII,ktorzy nie sa tacy mlodzi bo starsi ode mnie (34) to boje sie ze za 5-10 lat trzeba bedzie tlumaczyc sluchaczom kto to jest Bruce Springsteen,Bryan Adams,czy Simply Red chociazby...