poniedziałek, 16 lutego 2009

Afro Kolektyw - Połącz Kropki - 2008










01 - Chciałbym Umrzeć Zagłaskany Na Śmierć (Seksualna Czekolada II)
02 - Przepraszam
03 - Mężczyźni Są Odrażająco Brudni i Źli
04 - 99907 4:15
05 - Łzy W Uszach 4:02
06 - Bardzo Miło Z Mojej Strony
07 - Ostateczne Rozwiązanie Naszej Kwestii
08 - Najlepszy Informatyk W Mieście
09 - Mozart Pisał Bez Skreśleń
10 - Warschau Breslau Lemberg
11 - Będę Was Bić Mocno i Długo
12 - Połącz Kropki


''Na Afro Kolektyw trafiłem całkiem przypadkiem''...Tak to powinno brzmieć w ustach zaangażowanego undergroundowca, miłośnika elektronicznych westchnień spod znaku Junior Boys, rockowego temperamentu Nicka Cave'a albo zamarzniętej - jak kraina z której pochodzi - Bjork. No bo (zdań nie zaczyna się od ''no'' - ale to będzie i tak całkiem przewrotna recka) odkąd to słuchanie artystów rodzimej sceny hip-hopowej wiązało się z hedonistycznym uczuciem przyjemności przez duże ''H'', a liryczne przesłanie naszych kochanych, wygolonych na łyso chłopców chłonęło się z intensywnością Inowakcji ''Pana Tadeusza''?
Faktycznie. Panowie z Warszawskiej formacji Afro Kolektyw nie muszą narzekać na powiększające się zakola czy też problem z niedoborem witamin A i E, ale śmiem podejrzewać, że nie tylko w tym tkwi ich wyjątkowość i słowo'' sukces'', którym zobowiązuje się podpisać ich najnowszy album Połącz Kropki. Od razy uprzedzam, że nie naszedł mnie również syndrom ''głupawki post-Animal Collective-owej'', a Polska ma prawo się pochwalić swoim kolektywem, kolektywem hip hopowo-jazzowym.

Sam pomysł na granie muzyki DJ-a Holywooda i acid-jazzu to idea, która wydała mi się niezwykle oryginalna. Efekt przerósł moje papierowe oczekiwania. Afro Kolektyw jest bodajże pierwszą formacją tego nurtu, która w moim skromnym przekonaniu potrafi zachować zdrowe proporcje między melorecytatorstwem, a umiejętnością zakręcenia słuchaczem. Weźmy pierwsze z brzegu - auto-wielbiące - Chciałbym Umrzeć Zagłaskany Na Śmierć (Sexualna Czekolada II). Już nie skupię się na zabawnym i celnym tekście gdzie frontman zespołu stawia się w roli czwartej osoby Boskiej, ale zwrócę raczej uwagę na niezwykle ''listener-friendly'' refren z podprowadzonymi gdzieś z backgroundu trąbkami i na klimatyczne, eklektyczne outro. Jeszcze bardziej wyraziście w tej kategorii brzmi Najlepszy Informatyk W Mieście, który posiada nawet czyste i przebojowe harmonie wokalne!. To, że bliżej jest Afro Kolektywowi do Jamiroquaia i jego najbardziej trafnych nut z połowy lat 90, niż do klasyków tradycjonalnego jazzu można stwierdzić po wsłuchaniu się w elektryzujące 99907 (coś o ''idealnym'' związku w stylu dub z niezwykle zimnymi syntezatorami) czy też Warschau Breslau Lemberg - następna pieśń pochwalna, tym razem złożona w hołdzie miastu stołecznemu Warszawa. Podczas słuchania Połącz Kropki jestem w stanie zaakceptować nawet (o ironio!) pierwszego singla promujące płytę - Przepraszam, który budzi moje skojarzenia z szerzej nieznanym pseudo-raperem Norbim. Numer tak ironiczny, że aż słodki!

Prawdę powiedziawszy pierwsze spotkane z Afro Kolektywem w wersji 2008 zaliczyłem słuchając pewnej studenckiej rozgłośni, która całkiem słusznie (jak się teraz okazuje) zaliczyła Połącz Kropki do najważniejszych płyt ubiegłego roku, nie dodając nawet, że to tylko wśród ojczystych krążków. Wtedy wybrzmiał kawałek, który absolutnie przybija mnie do klawiatury i dodaje maksymalną-zalecaną dawkę energii i mobilizacji do pisania tych słów. Mężczyźni Są Odrażająco Brudni I Źli - bo o nim mowa - nie mógł nie zwrócić na siebie uwagi skoro rozpoczyna się od typowej Portisheadowej zagrywki z organami w stylu noir i zręcznie śmigającą perkusją. Ale kamieniem milowym jest tutaj tekst: ''W dniu w którym dojrzejesz biologicznie, spotkaj się ze mną w bocznej uliczce, mam to wypisane na twarzy, mężczyźni są odrażająco brudni i źli''. Obrazy same cisną się na myśl, nieprawdaż? Skoro jesteśmy już przy poetyckiej stronie albumu trzeba nadmienić iż Afro Kolektyw wbrew pewnym utartym stereotypom potrafi zarówno zażartować z siebie, z twojej babki, z ciebie samego, ale też gładko i bez ceregieli rozprawia się z absurdami rzeczywistości. Czasem jest wulgarnie, ale w normie. I tak nikt nie obiecuje płyty na romantyczny wieczór we dwoje...
Kończąc konwent z Połącz Kropki lubię nieco zmienić podstawową playlistę. Zaczynam od szalonego Mozart Pisał Bez Skreśleń gdzie nie brakuje ani dyskotekowego beatu, ani plemiennych brzmień, ani też skrzypiec klasycznych i usuwam z tracklisty dosyć kakofoniczny, trochę nieudany song tytułowy na rzecz kawałka Łzy W Uszach - numer vocoder, numer z ''pięknym głosem'' i zakończony dwutorową solówką na gitarze!, najpierw elektrycznej, a potem akustyku...

Afro Kolektyw nie tylko wydał mi się projektem wyjątkowym pod każdym tego słowa znaczeniem jeśli chodzi o rynek na jakim się obraca, ale po raz pierwszy przekonał mnie do treści jaką powinna nieść ze sobą każda hip hopowa płyta z górnej półki. Różnorodność formy to ich siła. Raz potrafią być niezwykle słodcy i uprzejmi, by za chwilę w kolejnej zwrotce zaprzeczyć wcześniejszym postulatom nawiązując pewien rodzaj dialogu z samym sobą (Będę Was Bił Mocno i Długo). Nie ma tu monotematyczności. Zespół na całe szczęście nie piętnuje jednej wybranej przez siebie instytucji czy zjawiska, ale zahacza po trochu o każdy mniej smakowity i udany kawałek tortu III RP. Tu warto przytoczyć słowa ''medialnej'' piosenki jaką jest Bardzo Miło Z Mojejj Strony: ''Jeden wielkie syf''. Może i na dłuższą metę braknie mi w tej płycie wystarczającej ilości groove'u i melodii (ok, jestem obecnie pozytywnie zaskoczony, ale wady są owszem - nie chcę jednak psuć tego ładnego wywodu), a teksty wydadzą się jedynie kolejną kombinacją kodów jakie docierają do nas ze wszystkich stron - i nie trzeba być poetą by znać te prawdy - ale z przyjemnością stwierdzam, że połączyłem kropki i nie uważam by wyszła z tego jakakolwiek karykatura, nawet mimo moich ujemnych zdolności plastycznych.



Brak komentarzy: